Ludzie, których zaliczyć można do społeczności LGBT, i dotąd nie mieli w Rosji łatwego życia. Ale jakoś się żyło. „Przez całe lata osoby transpłciowe były po prostu niewidoczne dla państwa, i to tłumaczy, dlaczego nie znajdowały się pod jakąś szczególną presją” – mówi korespondentowi „Le Monde” Władimir Komow, ekspert prawny i szef organizacji Dieło LGBT. Była presja ze strony społeczeństwa i liczne objawy niechęci, ale tak stanowcza akcja ze strony organów państwowych to nowość. Co się stało, że przeciw ludziom, którzy nikomu nie szkodzą, a borykają się z licznymi kłopotami w życiu codziennym, wytacza się legislacyjne armaty?
Ustawa podpisana w grudniu zakazuje „propagandy nietradycyjnych stosunków seksualnych, pedofilii i zmiany płci”. „Nie rozgraniczono w niej precyzyjnie, co jest propagandą, a co informacją, dlatego pod pojęcie propagandy może podpaść każdy rodzaj informacji o osobach LGBT” – mówi w wywiadzie dla portalu „Nowaja Gazieta. Europe” Julia Alioszyna, prawniczka i osoba transpłciowa, planująca kandydowanie w wyborach na gubernatora w Kraju Ałtajskim. Rezultaty już widać. Z księgarń i kiosków znikają publikacje dotyczące LGBT. Ludzie z tej grupy i ci, którzy z nimi sympatyzują, poczuli na sobie ciężki, surowy wzrok państwowych organów.
Jeśli chodzi o osoby transpłciowe, dotychczas operacje korekcji płci oraz terapie hormonalne przeprowadzano po zdiagnozowaniu transseksualności przez psychiatrę, a zmianę oznaczenia płci w dokumentach – po orzeczeniu komisji składającej się z psychiatry, psychologa medycznego i seksuologa. Ustawa przyjęta przez Dumę zakazuje przeprowadzania zabiegów chirurgicznych mających na celu zmianę płci (z wyjątkiem operowania „anomalii genitalnych” u dzieci), zabrania też zmieniania oznaczenia płci w dokumentach.