Fale oburzenia
Amerykański zamach na radio. Politycy kontra wielkie koncerny samochodowe
Zamach na radio zorganizowały po cichu wielkie koncerny samochodowe. Ford, Tesla, BMW, Volkswagen, Mazda i Volvo już nie montują radioodbiorników z pasmem AM (fale średnie) w modelach elektrycznych. Powód? Ich silniki wywołują szumy i zakłócenia na tych częstotliwościach.
Teoretycznie można temu zaradzić, gdyby dokładniej izolować elementy instalacji, ale jest to kłopotliwe i kosztowne. A też niewarte zachodu, bo przecież nowoczesne auta są standardowo wyposażone w radia internetowe, tradycyjne pasmo FM (czyli fale ultrakrótkie – lepsza jakość niż AM, ale dużo mniejszy zasięg) czy wreszcie muzyczne serwisy streamingowe, jak Spotify. Kto w dzisiejszych czasach potrzebuje fal średnich, na jakich nadawano sto lat temu, w pionierskich latach radia?
Pogadanki ze słuchaczami
Wiosną br. Ford ogłosił, że rezygnuje z przestarzałej technologii nawet w autach benzynowych. Żeby uzasadnić decyzję, koncern informował, że fal średnich słucha niecałe 5 proc. użytkowników jego nowych aut sprzedawanych w Ameryce.
Szkopuł w tym, że statystyki Forda nieco zafałszowują rzeczywistość. Po pierwsze, nowych aut jeździ po amerykańskich drogach relatywnie niewiele. Średni wiek samochodu to 12,5 roku. Po drugie, stacji w paśmie AM jest w całym kraju ponad 4 tys. i docierają do 83 mln ludzi (dane ośrodka Nielsen). Ponad połowa z nich to kierowcy w drodze do/z pracy.
I po trzecie, radio i samochód to rzeczy, które wielu Amerykanom kojarzą się z wolnością lub nawet z buntem przeciwko skorumpowanemu systemowi, zakłamaniu itp. Dlatego zamach na radio to zamach na Amerykę i na amerykański model życia. „Samochód to wolność. Kiedy chcą przejąć kontrolę nad twoim samochodem, chcą przejąć kontrolę nad tobą” – ostrzega Mark Levin, autor konserwatywnego talk-show, którego każdego tygodnia słucha w radiu 7 mln ludzi.