Czerwony generał
Boris Pistorius, fan „Star Treka”. Najpopularniejszy polityk w Niemczech, najlepiej oceniany minister
Fotoreporterzy, którzy 16 marca towarzyszyli niemieckiemu ministrowi obrony w bazie Mahlwinkel koło Magdeburga, mogli zacierać ręce. Widowiskowe było już lądowanie helikoptera. Później Boris Pistorius dał się namówić na przejażdżkę czołgiem. Końcowe oświadczenie dla prasy zapowiadało się więc jako najmniej atrakcyjny punkt programu – do czasu, gdy niespodziewanie odezwał się ministerialny smartwatch. Okazało się, że polityk jest fanem „Star Treka”, bo właśnie motyw dźwiękowy z tego serialu ustawił sobie jako dzwonek.
63-letni Pistorius to dziś wyraźnie najpopularniejszy polityk w Niemczech. I zarazem najlepiej oceniany minister w centrolewicowym rządzie Olafa Scholza. Zadowolenie z pracy szefa resortu obrony deklaruje 58 proc. wyborców, przeciwnego zdania jest zaledwie co piąty – wynika z sondażu ośrodka Civey dla tygodnika „Der Spiegel” (5 czerwca). – Opinia publiczna jest przekonana, że bezpieczeństwo Niemiec znalazło się w dobrych rękach – komentuje prof. Ulrich Sarcinelli, politolog, były prorektor uniwersytetu w Koblencji-Landau.
Z każdego miejsca da się wyjść
Ta historia zaczyna się w Schinkel, robotniczej dzielnicy Osnabrück, w której dorastał Pistorius. W domu się nie przelewało. „Rodzice nie mogliby sobie pozwolić, by moi bracia i ja zdali maturę” – wspominał po latach. Pomogły stypendia socjalne. Jeszcze w szkole wstąpił do Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD). Potem przyuczał się do pracy jako handlowiec, ostatecznie wybrał jednak studia prawnicze. Terminował w regionalnym MSW w Hanowerze i w odpowiedniku naszego kuratorium oświaty. W polityce zaistniał poważniej, gdy w 2006 r. – dobrze po czterdziestce – został burmistrzem rodzinnego miasta.