Świat

436. dzień wojny. Byle broń nie wpadła do zupy, czyli jak działa ochrona Putina

Władimir Putin na Kremlu, kwiecień 2022 r. Władimir Putin na Kremlu, kwiecień 2022 r. Maxim Shemetov / Reuters / Forum
Niespodziewany i dość tajemniczy atak na Kreml prowokuje pytania o bezpieczeństwo Władimira Putina. Chodzi oczywiście głównie o wrogów wewnętrznych, których na rosyjskich szczytach władzy zapewne nie brakuje.
.Polityka .

Rosja kontynuuje terrorystyczne ataki na całe terytorium Ukrainy, wykorzystując pociski skrzydlate, w miarę ich dostępności (nadal są produkowane, choć w niezbyt imponującym tempie), oraz irańskie drony Shahed-131 i 136. Piszemy „terrorystyczne”, bo są wymierzone w osiedla i inne obiekty cywilne, by trzymać ludzi w napięciu, strachu, wiecznym stresie. Giną dzieci, osoby starsze, niezwiązane z wysiłkiem wojennym. To w żaden sposób nie przybliża Rosji do zwycięstwa, chodzi o to, by zmęczyć Ukraińców, zastraszyć, złamać wolę walki. To zbrodnia wojenna, ale tym akurat Rosjanie się nie przejmują. Wojna, którą prowadzą, nie ma żadnych reguł, zabijanie przychodzi im lekko. Niewiele się różnią od tatarskiej hordy sprzed blisko 700 lat.

Rosjanie drenują ukraińskie zapasy

Poprzedniej nocy Rosjanie wystrzelili 24 drony kamikadze Shahed – ukraińska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła 18. Reszta spowodowała szkody w infrastrukturze. Trzy shahedy trafiły np. w „budynki edukacyjne” w Odessie, nie sprecyzowano jakie. Wysłane na Kijów zestrzelono w komplecie, żaden z dronów się nie przedarł. Rosjanie atakują m.in. po to, by wydrenować Ukrainę z zapasu rakiet przeciwlotniczych, które, jak wiadomo, dostarcza Zachód.

Rosyjskie wojska odpierały też wczoraj ukraińskie próby penetracji linii frontu przez pododdziały rozpoznawcze i siły specjalne na północnym odcinku, na wschód od Kupiańska i zachód od Swiatowego. Działań ofensywnych tu nie prowadziły.

Reklama