527 mln euro i będzie więcej. Władzy PiS nie udało się zatrzymać licznika kar
„Komisja nadal uważa, że Rzeczpospolita Polska nie zastosowała się w pełni do postanowienia tymczasowego TSUE. Polska została o tym poinformowana w zeszłym tygodniu przez komisarza Didiera Reyndersa” – tłumaczy rzecznik KE Christian Wigand. O tym fakcie doniosło dziś jako pierwsze RMF FM.
Wyznaczona kara miliona euro dziennie dotyczy bowiem lekceważenia środka tymczasowego w sprawie tzw. ustawy kagańcowej – władza PiS nie doprowadziła do zawieszenia kluczowych przepisów. Dlatego do dziś naliczono Polsce już 527 mln euro kar, z funduszy potrącono do tej pory 360 mln euro.
Czytaj też: Milion euro kary dzień w dzień. PiS chciałby to zatrzymać
O 254 mln euro rząd PiS już nawet nie walczy
Odmowa Brukseli to odpowiedź na drugi z kolei wniosek rządu Mateusza Morawieckiego o zakończenie naliczania kary (pierwszy wysłano latem 2022 r.). W obu władze Polski powołują się przede wszystkim na „ustawę Dudy”, która m.in. zlikwidowała Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, zastępując ją Izbą Odpowiedzialności Zawodowej.
Oficjalna decyzja Komisji nie jest zaskoczeniem, bo Bruksela w mniej formalny sposób komunikowała o tym już wiele razy. Dlatego rząd Morawieckiego wniósł do Sądu UE (to część TSUE) już dwie skargi na KE za ściąganie kar (pierwszą w sprawie potrącenia kar za okres od 15 lipca do 29 sierpnia 2022 r., drugą w sprawie potrącenia kar za okres od 30 sierpnia do 28 października 2022). Gdyby PiS wygrał te sprawy, kary z tych okresów zostałyby zwrócone, ale ich rozpatrzenie zajmie jeszcze co najmniej kilka miesięcy.
A skoro Warszawa argumentuje, że nieuzasadnione jest potrącanie kar po wejściu w życie „ustawy Dudy”, to oznacza, że rząd Morawieckiego całkowicie pogodził się ze stratą 254 mln euro kary naliczonej od listopada 2021 r. do czasu uchwalenia prezydenckiego projektu.
Czytaj też: Bezkarni? Sprawdzamy, czy i jak można ukarać ludzi PiS
KE: „Ustawa Dudy” niewiele zmieniła
Komisja Europejska od początku – jak wynika z nieoficjalnych informacji – wskazywała, że „ustawa Dudy”, choć likwiduje Izbę Dyscyplinarną, nie rozwiązuje m.in. problemu braku „testu niezależności sędziego”. Ponadto środek tymczasowy TSUE nakazywał natychmiastowe zawieszenie skutków decyzji immunitetowych Izby Dyscyplinarnej wobec sędziów. Tymczasem „ustawa Dudy” – w ramach kompromisu w sprawie KPO – przewidziała nie natychmiastowy, lecz wielomiesięczny proces odwoławczy (Igora Tuleya, choć został przywrócony od orzekania, nadal ma uchylony immunitet).
Z naliczaniem kar trzeba poczekać więc na razie – o ile Polska wcześniej nie usunie spornych przepisów – do ostatecznego wyroku TSUE ws. ustawy kagańcowej. I to niezależnie od jego treści, bo każdy wyrok kończy działanie środka tymczasowego. Rzecznik generalny TSUE ogłosił swoją rekomendację co do tego werdyktu już w grudniu (poparł cztery z pięciu zarzutów Komisji), więc samego wyroku należałoby się spodziewać późną wiosną. Gdyby Polska mu się nie podporządkowała, Komisja musiałaby od nowa wnosić o kary, po raz kolejny skarżąc Polskę do TSUE.
Klęska Węgier i Polski: Można ciąć fundusze za podważanie państwa prawa