Świat

Grüss Tag?

Niemieckie tradycyjne pozdrowienie podzieliło polityków. „A co im do tego, jak kto się wita”

Makatka z wędrowcem, który pozdrawia góry: „Bóg z wami moje Rudawy!”. Makatka z wędrowcem, który pozdrawia góry: „Bóg z wami moje Rudawy!”. Ullstein / Getty Images
W przeciwieństwie do wielu innych elementów tradycji niemieckiej, które swoje źródła mają w prehistorii, są efektem odległych wpływów rzymskich, dziedzictwem twardych Germanów czy wreszcie wyniosłej francuskiej dominacji w obyczaju i kulturze, „Grüss Gott” jest na wskroś niemieckiego pochodzenia.
„Gott grüss die Kunst” (Bóg pozdrawia sztukę) pojawiło się po raz pierwszy na portyku jednej z niemieckich drukarni w 1740 r.de:Benutzer:Donaulustig/Wikipedia „Gott grüss die Kunst” (Bóg pozdrawia sztukę) pojawiło się po raz pierwszy na portyku jednej z niemieckich drukarni w 1740 r.

Wraz ze zmianą społeczną zmienia się też język. Doświadczył tego niedawno austriacki parlament, który pokłócił się w sprawie zakorzenionego w religijnej tradycji pozdrowienia. Na jego wokandzie pojawiła się bowiem kwestia – czy wolno w kosmopolitycznym Wiedniu pozdrawiać się formułą „Grüss Gott” zamiast neutralnego światopoglądowo „Guten Tag” albo po prostu „Servus”. Debata wywołała kolosalne emocje i rozlegle polemiki.

Izba zajmowała się właściwie tematem korupcji w szeregach konserwatywnej Partii Ludowej ÖVP. I właśnie wtedy jeden z posłów tego ugrupowania, Bernhard Ebner, witając z mównicy kolegów, użył pozdrowienia „Grüss Gott”. Natychmiast w reakcji na te słowa szef frakcji socjaldemokratycznej SPÖ Kai Jan Krainer w mało elegancki sposób przywołał go do porządku: „W Wiedniu nie używa się »Grüss Gott« tylko »Guten Tag«”.

Mogło się na tej uwadze skończyć, ale w parlamencie i mediach rozpętała się soczysta, emocjonalna debata, która zatrzęsła austriackim przywiązaniem do tradycji. Szybko okazało się jednak, że pytani na tę okoliczność mieszkańcy Wiednia są w tej kwestii bardziej rozsądni od polityków – w ich opinii każdy powinien innego pozdrawiać w sposób, jaki uzna za stosowny, do czego jest przyzwyczajony i czego nauczył się w domu. Polityce nic do tego.

No cóż, nie do końca. Spór dotyczy wszakże sprawy w przenośni i wprost fundamentalnej. To przecież sytuacja znana tysiącom turystów, którzy odwiedzają alpejskie regiony. W bawarskiej wiejskiej gospodzie, na wędrownym szlaku w Tyrolu, w piekarni, kiosku z gazetami w Monachium czy na narciarskim stoku w Kitzbühel przygodnie spotkani miejscowi pozdrawiają nas „Grüss Gott”, a my nie bardzo wiemy, jak zareagować, więc intuicyjnie odpowiadamy tym samym.

Polityka 15.2023 (3409) z dnia 04.04.2023; Świat; s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Grüss Tag?"
Reklama