Świat

Pełna mobilizacja

W Ukrainie coraz trudniej o poborowych. Bilet do wojska można dostać nawet w pociągu

Szkolenie ukraińskich żołnierzy w bazie brytyjskich sił zbrojnych. Szkolenie ukraińskich żołnierzy w bazie brytyjskich sił zbrojnych. Kirsty Wigglesworth/Associated Press / East News
Jeszcze kilka miesięcy temu każdy pchał się na front. Ochotnicy stali w kolejkach, żeby się zapisać na wojnę. Dziś w Ukrainie o poborowego znacznie trudniej.
Zaraz po ogłoszeniu mobilizacji, do armii, obrony terytorialnej czy Gwardii Narodowej zgłaszało się dużo więcej ochotników, niż można było przyjąć i przeszkolić. Użhorod, luty 2022 r.Serhiihudak/Zuma Press/Forum Zaraz po ogłoszeniu mobilizacji, do armii, obrony terytorialnej czy Gwardii Narodowej zgłaszało się dużo więcej ochotników, niż można było przyjąć i przeszkolić. Użhorod, luty 2022 r.

Bogdan, lat 21, pochodzi z Sum, miasta w północno-wschodniej Ukrainie. Jego rodzice są właścicielami sporej firmy. Do Polski trafił jeszcze przed wybuchem wojny. Już dawno powinien wrócić do kraju, bo podlega mobilizacji. – Na razie pomagam rodzinie w rozkręcaniu interesów w Polsce. W dodatku mama mówi, że serce jej pęknie, jeśli tylko przekroczę granicę – mówi Bogdan.

Nie jest jedyny. Wielu Ukraińców pracowało za granicą, gdy rozpoczęła się inwazja. I wielu pozostało. W Polsce, w grudniu 2021 r., do ubezpieczeń emerytalnych w ZUS zgłoszonych było 389 tys. obywateli Ukrainy do 60. roku życia. Stan na styczeń 2023 r. był podobny – 380 tys. (dane ZUS). Po dawnemu pracują i płacą u nas składki. Możliwe, że część wróciła, ale na ich miejsce przyjechali inni.

Można sobie jeszcze wyobrazić, że wyjechali na urlop, a pracodawca nadal płaci składki. Jednak generalnie nie obserwujemy ubytku pracowników z Ukrainy – mówi rzecznik ZUS Paweł Żebrowski.

Ukraińska straż graniczna od początku inwazji zatrzymała 4 tys. mężczyzn, którzy uciekali przed wojskiem, używając sfałszowanych dokumentów. Zaś 11 tys. pochwycono podczas próby przejścia przez zieloną granicę, informuje Andrij Demczenko, rzecznik ukraińskiej straży.

Ciekawsze pytania dotyczą tych, których z Ukrainy jednak wypuszczono. A jest ich całkiem sporo. Według polskiej Służby Granicznej do 7 czerwca 432 tys. Ukraińców w wieku poborowym wjechało do naszego kraju. Trudno uwierzyć, że wszyscy z jakichś powodów (np. stanu zdrowia, studiów, opieki nad wielodzietną rodziną) nie podlegali mobilizacji. Część musiała jakoś przekonać ukraińskich pograniczników, żeby ich wypuścili.

Wiadomo, że system na granicy nie jest szczelny. Media co rusz informują o wysokiej rangi urzędnikach czy politykach, którzy mimo zakazu odpoczywają za granicą.

Polityka 13.2023 (3407) z dnia 21.03.2023; Świat; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Pełna mobilizacja"
Reklama