Świat

Nieświęte święto

Australijczycy uznali krzywdę Pierwszych Narodów

Jesienią czeka Australijczyków bezprecedensowe referendum, czy wpisać wspólnotę autochtonów do konstytucji, która powstała w 1901 r. Jesienią czeka Australijczyków bezprecedensowe referendum, czy wpisać wspólnotę autochtonów do konstytucji, która powstała w 1901 r. f11photo / PantherMedia
W tym roku Australijczyków czeka bezprecedensowe referendum.

Jest problem z Dniem Australii. Jej współczesne dzieje, jak wiadomo, zaczęły się 26 stycznia 1788 r., kiedy to w okolicach Sydney przybił do brzegu kapitan Arthur Philips, na czele 11 statków brytyjskiej Pierwszej Floty i założył pierwszy przysiółek. Stąd tradycyjna letnia feta w rocznicę, parady, pikniki, regaty i sztuczne ognie. Wkrótce zaczęła się barbarzyńska eksploatacja nowej kolonii, często kosztem rdzennych mieszkańców. Stąd narastająca od lat akcja protestacyjna, aby tego dnia nie obchodzić święta narodowego, bo to był w istocie „dzień inwazji”, ale wybrać bardziej stosowne wydarzenie. W tym roku manifestacje miały szczególnie burzliwy przebieg i przekroczona została masa krytyczna: ponad połowa młodych Australijczyków w sondażach wstydzi się tej rocznicy i uznaje krzywdę Pierwszych Narodów. To olbrzymia zmiana w postrzeganiu przeszłości i korzeni, choć społeczeństwo jest nadal bardzo podzielone. Podobnie jak scena polityczna, według klasycznego klucza: konserwatyści – liberałowie.

Jesienią czeka Australijczyków bezprecedensowe referendum, czy wpisać wspólnotę autochtonów do konstytucji, która powstała w 1901 r., i o ludach pierwotnych nie ma tam żadnej wzmianki. Ale też Aborygeni prawa wyborcze uzyskali dopiero w 1962 r., a w 1967 r. po raz pierwszy zostali uwzględnieni w spisie ludności. Dziś ta niejednolita i rozproszona społeczność liczy ponad 900 tys. osób wśród 25 mln Australijczyków. Konkretnie pod referendum trafi projekt utworzenia liczącego 24 osoby ciała konsultacyjnego przy parlamencie, pierwszej takiej reprezentacji rdzennych mieszkańców. To będzie też dobry sprawdzian stanu tożsamości narodowej, bo udział w referendach jest w Australii obowiązkowy, pod karą grzywny, a do ogólnonarodowej akceptacji potrzebna jest większość głosów w większości stanów.

Polityka 6.2023 (3400) z dnia 31.01.2023; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Oryginalny tytuł tekstu: "Nieświęte święto"
Reklama