Świat

Miliarder kontra generał – kto zostanie prezydentem Czech?

Kandydat na prezydenta Republiki Czeskiej Petr Pavel na dzień przed wyborami, 13 stycznia 2023 r. Kandydat na prezydenta Republiki Czeskiej Petr Pavel na dzień przed wyborami, 13 stycznia 2023 r. Lukas Kabon / Forum
Pierwsza tura wyborów nowej głowy państwa naszych południowych sąsiadów nie przyniosła ani rozstrzygnięcia, ani niespodzianek. W decydującym starciu spotkają się były premier Andrej Babisz i emerytowany wojskowy Petr Pavel.

Po dekadzie sprawowania tej funkcji przez Milosza Zemana, polityka kontrowersyjnego i dla Czechów dzisiaj już kłopotliwego z racji wizerunkowych wpadek i prorosyjskich sympatii, do walki o prezydenturę stanęło ośmioro kandydatów. Od samego początku największe szanse mieli właśnie ci, którzy za dwa tygodnie spotkają się w drugiej rundzie. Były premier Andrej Babisz, z majątkiem wynoszącym 4 mld dol. zajmujący według magazynu „Forbes” piąte miejsce na liście najbogatszych mieszkańców Republiki Czeskiej, rządził krajem z ramienia partii ANO w latach 2017–21. Jego przeciwnikiem będzie Petr Pavel, generał w stanie spoczynku, były naczelny dowódca czeskich sił zbrojnych z imponującą karierą w strukturach NATO. Przed rozpoczętymi w piątek o godz. 14:00 wyborami obaj kandydaci szli dosłownie łeb w łeb – narzędzie sondażowe Polls of Polls portalu POLITICO, prezentujące agregowane wyniki badań opinii, przewidywało wręcz remis w pierwszej turze, obu kandydatom przypisując 28 proc. poparcia. Ostatecznie w zakończonym w sobotę o 14:00 dwudniowym głosowaniu zwyciężył Pavel z wynikiem 35,4 proc., nieznacznie pokonując Babisza (35 proc.).

Czytaj także: Czeski sukces. Jak opozycji udało się tam wygrać z populistami

Prezydent jak Zeman czy Havel?

Ewentualny triumf Pavla byłby dla czeskiej polityki sporą zmianą, nawet biorąc pod uwagę to, że prezydent republiki to rola raczej ceremonialna, bez wielkiej sprawczości w procesie zarządzania krajem. Co nie znaczy, że błędy prezydenta nie niosą za sobą konsekwencji. Tak było chociażby z Zemanem, który był trzecim prezydentem Czech po upadku komunizmu i rozwodzie ze Słowacją. Zasłynął sympatią do reżimów autokratycznych i frywolnym stylem życia. Media niejednokrotnie nazywały go „czeskim Berlusconim” z powodu niewybrednych, czasem otwarcie seksistowskich komentarzy dotyczących kobiet. Potrafił wygłaszać peany na temat Chin, nie stronił od prorosyjskich wypowiedzi, dobrze oceniał Władimira Putina i jego styl rządzenia. Niespecjalnie był też przywiązany do instytucjonalnych i normatywnych fundamentów demokracji liberalnej – o dziennikarzach potrafił powiedzieć, że „jest ich zbyt wielu i powinni zostać zlikwidowani”. Jego prezydentura była nie tylko kontrowersyjna, ale też mocno odbiegająca od spuścizny pierwszego człowieka na tym stanowisku po 1989 r. – Václava Havla, o którym mówi się, że „wprowadził Czechy z powrotem do Europy”.

Były wojskowy...

Pavel to postać skrajnie inna, zarówno od Zemana, jak i Andreja Babisza. Zagraniczni komentatorzy chwalą go przede wszystkim za jednoznacznie prozachodnią orientację w polityce zagranicznej, co w obliczu trwającej już blisko rok wojny w Ukrainie jest szczególnie ważnym elementem programowym. Choć czeski ustrój głowie państwa przyznaje niewielkie prerogatywy w tym zakresie, wybór byłego wojskowego na prezydenta byłby jasnym przekazem, zarówno dla reszty Europy, jak i samej Ukrainy. A także dla Kremla. Ponadto jego wizerunek nie jest obarczony skandalami towarzyskimi, Pavel uchodzi raczej za człowieka spokojnego, o wyważonych osądach, do polityki podchodzącego z analitycznym rygorem. Krytycy wypominają mu jednak komunistyczną przeszłość – do partii zapisał się w 1985 r., trzy lata później opublikował natomiast książkę, w której tłumaczył zasadność sowieckiej interwencji militarnej w czasie Praskiej Wiosny 1968 r. Pavel dziś odpiera te zarzuty, mówiąc, że ataku ZSRR na Czechosłowację wcale nie popierał, a do partii wstąpił z pobudek czysto oportunistycznych – legitymacja członkowska była niezbędna do rozpoczęcia kariery w wojsku. Paradoksalnie jednak, jak zauważa „The Guardian”, komunistyczne elementy w życiorysie wcale nie muszą działać na jego niekorzyść. Wręcz przeciwnie, mogą mu zapewnić głosy zwłaszcza starszej części elektoratu, która doceni umiejętność radzenia sobie w trudnych czasach – tak tych sprzed 1989 r., jak i bieżących.

...czy bogaty oligarcha?

Andrej Babisz to postać z zupełnie innego katalogu politycznych bohaterów. Premierostwo zaczynał jako człowiek bardzo zamożny, kończył – jako obrzydliwie bogaty oligarcha. W czasie czterech lat rządzenia krajem jego koncern rolniczy Agrofert znacznie urósł i zyskał na wartości, również dzięki subsydiom z publicznych pieniędzy. W 2019 r. dziennikarskie śledztwo „New York Timesa” ujawniło, że firmy bezpośrednio należące lub powiązane z Babiszem otrzymały blisko 73 mln euro unijnych dotacji. Samemu Babiszowi nie udowodniono dotychczas złamania prawa – tydzień przed wyborami czeski sąd uniewinnił go od zarzutu konfliktu interesów w sprawie jednej ze spółek, którą przed otrzymaniem dotacji z Brukseli przepisał na żonę i dzieci. Były premier ekstatycznie celebrował zwycięstwo na Twitterze, wielkimi literami pisząc „NIEWINNY”, choć wyrok wszystkich wątpliwości nie rozstrzyga. Niezależnie od krajowego postępowania dotacje otrzymane przez jego firmy zaudytowała Komisja Europejska, uznając, że Babisz niezgodnie z zasadami programów subsydiujących rolnictwo wpływał na to, kto otrzyma unijne pieniądze. W typowym dla siebie, ale też dla każdego populistycznego lidera stylu, ekspremier odpierał ataki, mówiąc, że wyniki audytu zostały sfałszowane, a działania w niego wymierzone są spiskiem krajowych i brukselskich elit.

Czytaj także: Wybory w Czechach. Czy premier Babisz odejdzie?

Nerudová największą przegraną

Największą przegraną piątkowo-sobotnich wyborów okazała się Danusze Nerudová, 44-letnia ekonomista, była rektorka Uniwersytetu Mendla w Brnie. Swoją kampanię prowadziła pod hasłem „nadzieja na lepsze czasy”, będąc jedyną kobietą w gronie walczących o prezydenturę i osobą szczególnie popularną w najmłodszych grupach elektoratu. Sondaże przed pierwszą turą dawały jej od 22 do 24 proc. poparcia, eksperci spekulowali, że przy nadzwyczajnej mobilizacji wyborców w dużych miastach mogłaby wypchnąć z drugiej tury jednego z faworytów. Ostatecznie tak się nie stało, zdobyła zaledwie 13,9 proc. głosów. Czesi doceniali jej energię, podobne do Pavla proeuropejskie nastawienie i otwartość w mówieniu o nowych wyzwaniach społecznych – prawach mniejszości, klimacie, roli kobiet w społeczeństwie, wytykano jej jednak kompletny brak doświadczenia w zawodowej polityce.

Pavel z przewagą w sondażach przed II turą

Zaplanowana na 28 stycznia druga tura wyborów zadecyduje o przyszłości czeskiej prezydentury. Sondaże dają sporą przewagę Pavlovi. Badanie pracowni MEDIAN przeprowadzone pomiędzy 5 a 9 stycznia, a więc tuż przed pierwszym głosowaniem, dało byłemu generałowi 59 proc. poparcia w bezpośrednim starciu z Babiszem. Ekspremier przegrałby też z Nerudovą, która w sobotę już po godz. 16:00 uznała swoją porażkę, przekazując poparcie na Pavla. W ciągu najbliższych dwóch tygodni kampania jednak nie ustanie, a niektóre tematy przybiorą na sile, na czele z kwestiami bezpieczeństwa. Jak poinformowała w piątek firma badawcza SentinelOne, monitorująca ataki hakerskie na całym świecie, rosyjscy hakerzy przypuścili szturm na strony internetowe czeskich kandydatów oraz tamtejszego ministerstwa spraw zagranicznych za pomocą tzw. metody DDoS, distributed denial of service, przeciążając te witryny i blokując do nich dostęp. Jedną z zaatakowanych była właśnie witryna komitetu wyborczego Petra Pavla. Pokazuje to w sposób jednoznaczny, że Kremlowi wymiana Zemana na byłego natowskiego generała nie będzie na rękę. Zwłaszcza że Babisz niejednokrotnie kwestionował skalę i w ogóle zasadność unijnych sankcji wobec Rosji. Najbliższe kilkanaście dni pokaże więc, którą orientację polityczną wybiorą Czesi. W będzie to wybór kluczowy, bo afiliacja z Zachodem i miękkie podejście do działań Moskwy dziś wzajemnie się wykluczają. Jeśli więc Havel był tym prezydentem, który Czechy wprowadził na nowo do Europy, Petr Pavel może być tym, który miejsce Pragi we Wspólnocie Europejskich trwale ugruntuje.

Czytaj także: Babisz tanio skóry nie sprzeda

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną