„Chciałbym prosić was wszystkich o specjalną modlitwę za emerytowanego papieża Benedykta. Pamiętajmy o nim. Jest bardzo chory, proszę Pana, by go pocieszył i wspierał w jego świadectwie miłości do Kościoła do samego końca” – mówił papież Franciszek w środę na koniec audiencji generalnej. Nie zdradził, co dokładnie dolega emerytowanemu papieżowi.
Dyrektor watykańskiego biura prasowego Matteo Bruni poinformował wtedy jedynie, że Franciszek udał się z wizytą do rezydencji w Ogrodach Watykańskich, gdzie przebywał jego poprzednik. Potwierdził też, że stan zdrowia Benedykta XVI uległ znacznemu pogorszeniu. Agencja informacyjna AFP informowała później, powołując się na kręgi watykańskie, że „istotne funkcje organizmu Benedykta XVI zawodzą”, w tym jego serce. Z kolei amerykańska gazeta katolicka „National Catholic Register” zasugerowała, że papież senior może cierpieć na niewydolność nerek. Przy emerytowanym papieżu czuwał cały czas sekretarz abp Georg Gaenswein, watykański pielęgniarz oraz osobisty lekarz Patrizio Polisca.
W sobotę rano podano informację, że papież senior zmarł rano o godzinie 9.34 w wieku 95 lat. A potem rzecznik Stolicy Apostolskiej podał, że msza pogrzebowa pod przewodnictwem Franciszka odbędzie się na placu św. Piotra 5 stycznia.
“With sorrow I inform you that the Pope Emeritus, Benedict XVI, passed away today at 9:34 in the Mater Ecclesiae Monastery in the Vatican.
— Vatican News (@VaticanNews) December 31, 2022
Further information will be provided as soon as possible.” pic.twitter.com/O5dxoPaVkT
„Z wielkim smutkiem, ale z i z głęboką wiarą przyjąłem informację o przejściu do Domu Ojca papieża emeryta Benedykta XVI, jednego z najwybitniejszych Następców św. Piotra ostatnich stuleci (…). Razem z całym Kościołem w Polsce dziękujemy za piękne życie i pontyfikat papieża Benedykta XVI, ufając, że przyniosą one błogosławione plony w przyszłości" – oświadczył przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. Dodał, że papież senior był wiernym i oddanym przyjacielem Polski i Polaków.
Papież Benedykt XVI odszedł do Domu Ojca. Świat utracił dziś jednego z najwybitniejszych teologów XX i XXI wieku, bliskiego współpracownika św. Jana Pawła II. Jego życie, dzieła i posługa duszpasterska to drogowskaz wśród wielu krętych i zwodniczych dróg współczesności. R.I.P.
— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) December 31, 2022
„Odejście papieża Benedykta przepełnia mnie smutkiem. Moje współczucie kieruję do wszystkich katolików. Swoją rezygnacją dał wyraźny sygnał. Widział siebie przede wszystkim jako sługę Boga i Jego Kościoła” – przekazała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Z kolei prezydent Francji Emmanuel Macron napisał: „Moje myśli są z katolikami we Francji i na całym świecie, pogrążonymi w żałobie po odejściu Jego Świątobliwości Benedykta XVI, który duszą i inteligencją pracował na rzecz bardziej braterskiego świata”.
Czytaj też: Nadzieje i lęki
Kardynał Ratzinger, papież Benedykt XVI
Joseph Ratzinger skończył w tym roku 95 lat. Papieżem został w 2005 r., po śmierci Jana Pawła II. Jeszcze jako kardynał Ratzinger przewodniczył mszy pogrzebowej Wojtyły na placu Świętego Piotra, na którą przybyło do Rzymu kilka milionów osób. Niespełna dwa tygodnie później, w drugim dniu konklawe, został wybrany kolejnym papieżem.
Dla komentatorów nie było to zaskoczeniem. „Wybór Josepha Ratzingera na papieża oznacza, że na konklawe wygrały teologia, Europa i dziedzictwo Jana Pawła II” – pisał na łamach „Polityki” Adam Szostkiewicz, przewidując, że będzie to niezwykły pontyfikat. „Benedykt XVI wnosi na tron Piotrowy wiano teologa, i to jest jego siłą, z której nie zrezygnuje. A teologiem jest naprawdę nie byle jakim. Teraz jednak będzie się też musiał wykazać siłą duszpasterza. Ale skoro na jego wezwanie ludzie mediów zmówili chórem pacierz – a przecież wielu z nich do kościoła nie chodzi – niewykluczone, że ma i talent ewangelizatora”.
Już homilia inauguracyjna Benedykta XVI zrobiła duże wrażenie, nie tylko na dziennikarzach zgromadzonych w Auli Pawła VI. „Prosto i głęboko splótł wyjaśnianie symboliki papieskich insygniów – paliusza i pierścienia Rybaka – z wezwaniem do chrześcijańskiej wolności” – relacjonował nasz komentator, dodając, że nawet radykałowie wszystkich odcieni musieli na jakiś czas zwinąć transparenty kontestacji. „Niemiecki owczarek okazał się łagodnym spanielem” – podsumował.
Czytaj też: Watykan według Dana Browna
Niezapowiedziana abdykacja
O ile wybór Ratzingera na papieża nie zaskoczył, o tyle jego rezygnacja jak najbardziej. Benedykt XVI przestał być papieżem z końcem lutego 2013 r. „Najdrożsi Bracia, wezwałem was (…) nie tylko z powodu trzech kanonizacji, ale także aby zakomunikować wam decyzję o wielkiej wadze dla życia Kościoła. Rozważywszy po wielokroć rzecz w sumieniu przed Bogiem, zyskałem pewność, że z powodu podeszłego wieku moje siły nie są już wystarczające, aby w sposób należyty sprawować posługę Piotrową” – odczytał kardynałom i biskupom oświadczenie po łacinie podczas konsystorzu.
Sensacyjna informacja niemal natychmiast poszła w świat. Zaskoczeni byli kardynałowie, ówczesny dziekan kolegium, a wcześniej były sekretarz stanu kard. Angelo Sodano, był zdumiony i poruszony, gdy chwilę później dziękował Benedyktowi XVI za posługę. Podobno o niczym nie wiedział również watykański rzecznik ks. Federico Lombardi.
Ówczesny prezydent Włoch Giorgio Napolitano przypomniał, że niedługo wcześniej rozmawiał z Benedyktem XVI. Papież skarżył mu się na opuszczające go siły i wyczerpujące obowiązki, ale nie wspomniał o planowanej rezygnacji.
„Watykanista Ignazio Ingrao przekonuje, że decyzja Benedykta, aby opuścić papieski tron, musiała być bardzo trudna i wymagała tyle odwagi co od Jana Pawła II kontynuowanie misji aż do śmierci, mimo postępującej i wyniszczającej choroby” – pisaliśmy na łamach „Polityki” krótko po ogłoszeniu przez Benedykta XVI jego decyzji.
„Z drugiej strony włoskie media cytowały wypowiedź kard. Stanisława Dziwisza, który powiedział, że »nie schodzi się z krzyża«, co nie zostało w Italii najlepiej przyjęte. Były też nieliczne komentarze sugerujące, że Benedykt XVI ugiął się pod brzemieniem narastających problemów Kościoła. Pojawiły się już domysły, że skoro 85-letni Benedykt XVI podał się do dymisji, z jego zdrowiem musi być naprawdę nie najlepiej. Jak powiedział włoskim mediom Georg Ratzinger, jego brat, ma trudności z poruszaniem się. Krążą informacje, że papież ma zaburzenia rytmu serca, na dodatek cierpi na reumatyczne bóle stawów, ale odmawia przyjmowania leków przeciwzakrzepowych”.
Przed Benedyktem XVI z posługi zrezygnował z Celestyn V. Jego pontyfikat był niezwykle krótki: 5 lipca 1294 r. w Santa Maria di Collemaggio w Aquili został koronowany, a już pięć miesięcy później abdykował, korzystając z własnego dekretu zezwalającego papieżom na ustąpienie w trakcie urzędowania. To on również wprowadził zasadę wyboru papieża przez konklawe.
Czytaj też: Papiestwo kadencyjne?
Dwugłos w Kościele
Brat Ratzingera opowiadał mediom w 2013 r., że wiedział o jego zamiarach już kilka miesięcy wcześniej. Sam Ratzinger kilka razy (ale nie jako papież) powiedział mediom, że jego zdaniem, jeśli papież nie jest w stanie wykonywać obowiązków, powinien ustąpić. To było w czasach, gdy Jan Paweł II był coraz bardziej chory i zaczynała się dyskusja, czy Kościołowi potrzebny jest papież martyrologiczny.
Abdykacja Benedykta otworzyła dyskusję o jego pontyfikacie. W kościele pojawiły się dwie opcje: krzyżowa i abdykacyjna. Do pierwszej został zaliczony np. kard. Dziwisz, przypominający hasło z czasów agonii Jana Pawła II: „nie schodzi się z krzyża”. Po tych słowach w polskim Kościele zapadło niezręczne milczenie. Biskupi oświadczyli za to, że przyjmują decyzję Benedykta „z wiarą i zaufaniem”. Dziwisz musiał dopowiadać, że został źle zrozumiany.
Za godną szacunku decyzję Ratzingera uznało wielu ludzi, nie tylko katolików, z bardziej pragmatycznym, zadaniowym podejściem do życia. „Ta grupa raczej nie oczekuje od liderów poświęcania się bez względu na okoliczności. Wyżej cenią kapitana potrafiącego uratować statek niż honorowo idącego z nim na dno” – tłumaczył Adam Szostkiewicz.
I dodał: „Oczywiście prawo kościelne dopuszcza zrzeczenie się przez papieża jego urzędu (kanon 332). Ale zawsze pozostaje kwestia obyczaju, pewnej kultury korporacyjnej. Bo co zgodne z prawem, może być niezgodne z oczekiwaniami zainteresowanych. To jest na razie sprawa otwarta, ale bardzo ciekawa i ważna dla przyszłości instytucjonalnej Kościoła rzymskiego. Po raz pierwszy w nowożytnej historii Kościoła otrzymujemy sygnał, że można nie być papieżem aż do śmierci. A do tego przez wieki przywykły rzesze katolickie w całym świecie. Z tego czerpały jakieś poczucie ciągłości, to był dla nich wzór lojalności względem Kościoła. Nagle okazało się, że papież, tak jak królowa Beatrycze, może odejść, kiedy uzna to za stosowne. W tym sensie abdykacja Benedykta jest jak ściągnięcie świętej figury z piedestału. To akt demontażu hieratycznego papiestwa, dość zaskakujący u tradycjonalnego konserwatysty. Posunięcie sekularyzacyjne, odczarowanie papiestwa”.
Czytaj też: Konklawe, czyli jak wybiera się papieża
Benedykt a pedofilia w Kościele
Benedykt XVI był znany jako wybitny teolog, ale jego pontyfikatu nie oceniano na ogół przez ten pryzmat. Co realnie zmieniły ośmioletnie rządy Benedykta? Generalnie sądzi się, że przyniosły sporo wpadek wizerunkowych i więcej zakłopotania tym, co się dzieje w Watykanie.
Największym cieniem rzuca się sprawa pedofilii w Kościele. Raport ogłoszony w Niemczech w 2010 r. ujawnił, że papież senior nie nadał biegu czterem sprawom pedofilskim, gdy był arcybiskupem rzymskokatolickiej archidiecezji Monachium i Fryzyngii w latach 1977–82. Wprawdzie jako papież zaostrzył politykę Kościoła dotyczącą nadużyć seksualnych popełnianych przez duchownych, ale ustalenia raportu wywołały poruszenie opinii publicznej.
Benedykt przyznał, że doszło do pomyłki, ale nie z jego winy, tylko błędu podczas transkrypcji dokumentu cyfrowego, popełnionego przez jednego ze współpracowników przygotowujących zeznanie do raportu. W rzeczywistości Ratzinger w 1980 r. brał udział w spotkaniu dotyczącym księdza „X”, tymczasem w raporcie wskutek pomyłki podano, że udziału nie brał, stąd domniemanie, że poświadczył nieprawdę. Domniemanie jest nieuzasadnione, bo hierarcha nie podał świadomie i celowo nieprawdy.
Co do pozostałych przypadków Ratzinger także odrzucił zarzuty. Zdaniem ekspertów, którzy pomogli mu w opracowaniu odpowiedzi, nie przedstawiono dowodów, iż wiedział o seksualnym charakterze omawianych przez niego przypadków.
Dość szybko pojawiły się komentarze, że sam raport był efektem ścierania się w Kościele w Niemczech różnych frakcji i był nie do końca rzetelny, a może nawet celowo podkręcony, by uderzyć w katolickich ortodoksów i konserwatystów. Adam Szostkiewicz pisał tak: „W kościelnych kręgach w Polsce Benedykt XVI wydaje się pod specjalną ochroną, inaczej niż Franciszek. Ale teorie spiskowe uwłaczają im obu. Prawda powinna obronić się sama, ale najpierw musimy ją poznać w całości”.
„Nie mogę dłużej milczeć”
Po abdykacji Benedykt XVI zamieszkał w Ogrodach Watykańskich i rzadko zabierał głos. Co sądzi o wojnie w Ukrainie, dowiedzieliśmy się np. dzięki ministrowi spraw wewnętrznych Bawarii Joachimowi Herrmannowi, który w imieniu mieszkańców landu przekazał papieżowi seniorowi życzenia z okazji 95. urodzin. „Tylko dzięki wspólnej konsekwentnej postawie władz państwowych, społeczeństwa i Kościołów oraz osobistemu zaangażowaniu tysięcy kobiet i mężczyzn możemy zapobiec katastrofie humanitarnej i ulżyć cierpieniom ludzi” – przekazał mu wtedy Ratzinger.
Z kolei dwa lata wcześniej sam zabrał głos na temat celibatu księży. „Nie mogę dłużej milczeć” – pisał w książce „Des profondeurs de nos cœurs” („Z głębi naszych serc”), w której bronił zasad. Złamał tym samym obietnicę, że będzie publicznie milczeć jako papież emeryt.
Czytaj też: Idealny zwierzchnik kościoła