Dzień niepodległości Chersonia
Dzień niepodległości Chersonia. Rosjanie nie przeczekają spokojnie zimy
Będzie to też dzień wygonienia okupantów z prawobrzeżnej Ukrainy, z ziem po zachodniej stronie Dniepru. Chersoń pozostawał pod okupacją przez 254 dni i miał być przyczółkiem w marszu na Mikołajów, Krzywy Róg i Odessę. Nic z tego nie wyszło i już się nie uda. Dla Moskwy to kolejna wojskowa porażka, maskowana hasłem planowego wycofania, które rzeczywiście tym razem nie było chaotyczną ucieczką jak ta kilka tygodni temu spod Charkowa. Ewakuacja wojsk i kolaborantów pod naporem nacierających Ukraińców trwała od dłuższego czasu. Gdy na zainscenizowanej dla kamer odprawie głównodowodzący wojsk rosyjskich generał Wiktor Surowikin meldował ministrowi obrony Siergiejowi Szojgu „trudną decyzję” o odwrocie na lewy brzeg, do przerzutu pozostało mu niewiele oddziałów. Rosjanie przeszli rzekę nie niepokojeni, po pontonowych przeprawach. Po czym zniszczyli je, a przy okazji wysadzili dwa stałe mosty – Antonowski i Kachowski, komplikując życie mieszkającym na południowym brzegu Ukraińcom, ale przynajmniej na jakiś czas blokując impet ukraińskiej ofensywy na lądzie.
Tyle że Ukraińcy ani myślą dać Rosjanom spokojnie przeczekać zimę w okopach i bunkrach, jakie powstały na podejściu do Krymu. Już atakują zgrupowania na lewym brzegu, a gdy podciągną artylerię, z łatwością dosięgną HIMARS-ami kluczowych tras zaopatrzenia łączących okupowany półwysep z kurczącymi się zdobyczami terytorialnymi Rosji na południu Ukrainy. Taktykę powolnego niszczenia zdolności jednostek frontowych przez degradację logistyki mają już wypróbowaną i zima nie będzie w tym żadną przeszkodą. Zwłaszcza że Rosja nie kryje zamiaru uczynienia z pogody swojego sprzymierzeńca w wojnie z ukraińskimi cywilami.
Gdy burmistrz Kijowa Witalij Kliczko mówi o perspektywie ewakuacji trzymilionowej metropolii, kreśli makabryczny czarny scenariusz, ale nawet pozbawienie prądu i ciepła jednej trzeciej mieszkańców to śmiertelnie groźny dramat.