Wiek XXI miał wieńczyć radosne zjednoczenie Europy po 1989 r. i ostateczny triumf liberalnej demokracji. Polska wkroczyła w nowe stulecie jako uczestnik systemu zbiorowego bezpieczeństwa NATO i beneficjent historycznego rozszerzenia Unii Europejskiej w 2004 r. Kraj położony między Rosją i Niemcami nie odmieni geografii, ale uwolnił się od przekleństwa geopolityki, które ciążyło nad losem poprzednich pokoleń.
Wiek XXI nie spełnił nadziei na lepszy świat po komunizmie. Niezawinione przez Europę kryzysy stały się żyzną glebą dla populizmu. Wbrew oczekiwaniom, że kraje, które wypełniły kryteria członkostwa w Unii, będą później doskonalić warsztat demokracji, Viktor Orbán na Węgrzech i Jarosław Kaczyński w Polsce skręcili w stronę autokracji. Krytyczny był rok 2016, kiedy referendum nasycone kłamstwem i dezinformacją wyprowadziło Wielką Brytanię z Unii, a w USA wybory prezydenckie wygrał Donald Trump, zwolennik brexitu, postrzegający NATO jako rynek zbytu dla amerykańskiej broni. Wówczas okazało się, jak kruche są fundamenty, na których wyrósł powojenny ład międzynarodowy oraz dobrobyt i bezpieczeństwo wolnego świata.
Wprawdzie Trumpa już nie ma w Białym Domu, a konsekwencje brexitu otrzeźwiły brytyjskich zwolenników wyjścia ich kraju ze Wspólnoty, ale optymizm, który był odczuwalny jeszcze na przełomie wieków, już nie powrócił. Europa musi się odnaleźć w świecie, w którym rywalizacja supermocarstw wyparła Pax Americana, a Rosja od 2008 r. siłą zmienia powojenne granice Europy.
Na przekór złorzeczeniom populistów wszelkiej maści, głoszących niechybny schyłek europejskiej integracji, Unia Europejska hartuje się w kryzysach i wzbogaca o nowe wymiary współpracy. Nie brakuje zwątpienia w siły żywotne Starego Kontynentu, dlatego należy docenić jedność i solidarność w chwilach próby, gdy wspólnota reaguje na kryzysy, które swoje źródło mają poza naszym kontynentem. Tak było z kryzysem finansowym, który wziął się w 2007 r. z zapaści na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych. Wkrótce, po fazie reakcji narodowych, do akcji wkroczyły instytucje UE w postaci kredytów ratunkowych oraz interwencji Europejskiego Banku Centralnego. Co więcej, lekcją z kryzysu była przebudowa strefy euro i całej architektury ekonomicznej Unii tak, by profilaktyka antykryzysowa (unia fiskalna, bankowa i kapitałowa) zastąpiła kosztowniejsze finansowo i społecznie akcje ratunkowe.
Wkrótce Unia musiała się zmierzyć z kryzysem migracyjnym, gdy miliony uciekinierów od wojny (Bliski Wschód) i głodu (Afryka) ruszyły w stronę Europy. Wzbudziło to ksenofobiczną histerię, w tym pamiętny głos Kaczyńskiego, który straszył uchodźcami jako roznosicielami zarazków. I znowu, zamiast przymusowej relokacji uchodźców, górę wzięła strategia współpracy z krajami, przez które biegną szlaki wędrówki ludów. Stąd fundusze powiernicze zarządzające migracją na Bliskim Wschodzie i w Afryce oraz wyposażenie agencji Frontex w służbę ochrony granic zewnętrznych UE.
Trzecie nieszczęście przyszło z Chin. 13 marca 2020 r., dwa dni po o ogłoszeniu globalnej pandemii, Światowa Organizacja Zdrowia uznała Europę za epicentrum zarazy Covid-19, z większą liczbą przypadków i zgonów niż reszta świata, pomijając Chiny. Przesądziła o tym wielka zdobycz integracji – Europa bez granic oraz otwarty, europejski styl życia. Bruksela reagowała szybko, chociaż służba zdrowia nie należy do wspólnotowych. Już 2 kwietnia otworzyła możliwość wykorzystania całej pozostałej polityki spójności z lat 2014–20 na rzecz walki z koronawirusem. Poluzowano też zasady udzielania pomocy publicznej oraz Pakt Stabilizacji i Wzrostu (tzw. exit clause). Europejski Bank Centralny podjął zakupy obligacji skarbowych za 750 mld euro plus 600 mld od czerwca 2020 r. Komisja Europejska dokonuje wspólnych zakupów szczepionki antywirusowej, a trzeba pamiętać, że ten najbardziej poszukiwany produkt na naszej planecie znaleziono najpierw w firmie Pfizer@BioNTech, sponsorowanej przez budżet UE. Przełomowy i bezprecedensowy charakter miała decyzja z 27 maja o zapożyczeniu się na gigantyczną kwotę 750 mld euro na rzecz programu Next Generation EU, którego trzonem są granty i pożyczki, składające się na 27 krajowych planów odbudowy.
Unia dorasta więc do wyzwań XXI w. i zdaje egzamin ze swej użyteczności dla mieszkańców naszego kontynentu. Zbiorowa siła 27 krajów decyduje o skuteczności walki z niezawinionymi kryzysami, gdy skala wyzwania przekracza możliwości państw i budżetów narodowych.
Mam nadzieję, że tak będzie też teraz, gdy wojna wróciła na nasz kontynent po zbrodniczej inwazji Rosji na Ukrainę. Szczególne to wyzwanie dla demokratycznych społeczeństw, formowanych w duchu pacyfizmu. A jednak Unia przełamała swoje pokojowe tabu, finansując zbrojenia dla Ukrainy poprzez fundusz perwersyjnie zwany European Peace Facility. Forsuje ósmy już pakiet sankcji wymierzonych w agresora, pomimo różnych interesów i jakże innej wrażliwości na rosyjskie zagrożenia w Polsce i krajach bałtyckich, a innej w odległej Portugalii i Hiszpanii. Jak zwykle instytucje wspólnotowe działają na krawędzi możliwości traktatowych, poprzez ich twórczą reinterpretację. Polityczne i społeczne koszty solidarności z Ukrainą w postaci braków i szalejących cen energii wystawiają wspólnotę na najtrudniejszy test przetrwania od czasu jej narodzin.
Potrzebne są interwencje wspólne (tzw. windfall tax, oszczędności energii, wspólne zakupy gazu, a nawet limit ceny gazu), a nie interwencje krajowe, na które bardziej stać Niemcy (200 mld euro osłony) niż uboższe kraje. Piszę to świadom napięć wewnątrz niemiecko-francuskiego napędu europejskiej integracji. Tegoroczna zima powie nam wiele o przyszłości UE. Jeśli uda się utrzymać solidarne wsparcie Ukrainy i odporność na społeczne konsekwencje wojny i sankcji, Ukraina obroni swoją niepodległość, a Unia wyjdzie wzmocniona z tej historycznej próby. To są moje życzenia na Nowy Rok 2023!
Janusz Lewandowski
***
Autor jest ekonomistą i politykiem, w latach 90. był ministrem przekształceń własnościowych, a po wejściu Polski do Unii posłem do Parlamentu Europejskiego. W latach 2010–14 komisarzem ds. budżetu i programowania finansowego. Od 2016 r. członek zespołu doradców ekonomicznych PO.