Rosjanie właściwie całkowicie wycofali się z obwodu charkowskiego. Zostali odepchnięci od rzeki Oskił z wyjątkiem krótkiego, ok. 25-km odcinka przy samej granicy z Rosją. Broniące się tu 3. Wiślańska Dywizja Zmechanizowana i 144. Jelnińska Dywizja Zmechanizowana Gwardii, obie z 20. Armii Gwardii Zachodniego Okręgu Wojskowego, powolutku oddają teren. Obie są już cieniem dawnych potęg (jeśli kiedykolwiek można było tak mówić) – 3. dywizja uciekała spod Iziumu, tracąc większość sprzętu i żołnierzy, 144. walczyła natomiast częścią sił pod Łymaniem i też wyszła z tego mocno poharatana.
O sławetnej 1. Armii Pancernej Gwardii w ogóle nie słychać; jej resztki siedzą na tyłach, w rejonie Starobielska, uzupełniane rekrutami. Przypomina to nieco jednostki oficjalnie nazywane „milicją narodową” (narodnoje opołczenie, NO), złożone ze zwerbowanej pospiesznie ludności, ubranej w mundury i bez żadnego szkolenia rzucanej na front, gdzie padały jak muchy. 1. Moskiewska Dywizja NO Leninskiego Regionu poległa pod Spas-Demiańskiem, 2. Dywizja NO Stalinskiego Rajona została zmieciona pod Wiaźmą, 3. Leningradzka Dywizja NO Fruzenskiego Rajona – padła pod Ołońcem. Niemcy niszczyli je po kolei, bo ci „żołnierze” nie umieli walczyć, choć trzeba przyznać, że przynajmniej motywacja w nich była.
Czytaj też: