Królowa ratunkowa
Królowa małżonka Kamila. Tajna broń brytyjskiej monarchii
Ledwo umarła królowa Elżbieta, a w Wielkiej Brytanii znów odezwali się przeciwnicy monarchii. Jedna z ich organizacji, Republic, która w maju przy okazji platynowego jubileuszu rozwiesiła w całym kraju billboardy „Niech Elżbieta będzie ostatnia”, do momentu pogrzebu obiecała być względnie cicho, zbierając fundusze na kampanię w okolicach koronacji Karola III. Ale już teraz lansowany przez nią hasztag #notmyKing króluje w mediach społecznościowych.
Republikańskie tendencje widać też w sondażach. Co prawda, po obchodach platynowego jubileuszu popularność rodziny królewskiej wzrosła o 5 pkt proc. – do 67 – ale na wysoki wynik pracują głównie ankietowani w grupie 65+: aż 86 proc. z nich jest za utrzymaniem monarchii, podczas gdy życzy sobie tego mniej niż co drugi Brytyjczyk w wieku 18–24 lat.
Kto miałby uratować monarchię? Raczej nie król Karol, który mimo 73-letniego terminowania wciąż ma duży elektorat negatywny: tylko 42 proc. Brytyjczyków odczuwa do niego sympatię, a jeszcze mniej (32 proc.) uważa, że będzie dobrym królem. Dlaczego? Brytyjczycy mają mu za złe, że latami zdradzał księżną Dianę. Ma niezbyt przyjemny charakter (częste rozdrażnienie, a nawet ataki szału), niejasne są wciąż finanse jego fundacji. I przede wszystkim lubi wtrącać się do polityki, co nawet u wielu zwolenników monarchii budzi dezaprobatę.
Może więc królowa małżonka Kamila? Ta 75-latka (jest dwa lata starsza od króla) też co prawda nie jest ulubienicą tłumów, bo ma do niej serce tylko 40 proc. Brytyjczyków, ale w przeciwieństwie do Karola jej popularność stale rośnie. W ciągu ostatniej dekady spadła właściwie tylko raz – po oskarżeniu o rasizm. Wyszło wtedy na jaw, że zażartowała w rozmowie z księciem Harrym, że dziecko jego i dwurasowej Meghan będzie miało rude afro.