Karol, który długo nie był królem
Karol, który długo nie był królem. Czy monarchia przetrwa jego panowanie?
Tak wiele ich różni. Ona, odziedziczając tron, miała 25 lat, była powiewem młodości, energii i nadzieją na poprawę bytu po wyniszczającym Anglię zwycięstwie wojennym. On, biorąc koronę, ma 73 lata, wydaje się zmęczony oczekiwaniem na tę rolę, z przygarbioną sylwetką trudno połączyć energię jakiejś radykalnej odmiany. A jakie dziedziczy nastroje społeczne? Kryzys klimatyczny, energetyczny, inflacja, drożyzna, wojna. Do niej, niedoświadczonej księżniczki, pomocną dłoń wyciągnął ówczesny premier, bohater zwycięstwa nad Niemcami Winston Churchill, który przed ludźmi okazywał młodziutkiej monarchini wręcz teatralną rewerencję. Dziś nowa premier Liz Truss jako wizerunkowe wsparcie Karola to jakiś żart, sama musi walczyć o własną rozpoznawalność.
Ale największa różnica – jak się wydaje – dotyczy traktowania obowiązku służby. Elżbieta nigdy temu obowiązkowi nie uchybiła i wytrwała do końca, zgodnie z przysięgą, którą złożyła. Abdykacja jej ukochanego wuja Edwarda VIII – który w 1936 r., jak publicznie oświadczył, wybrał miłość, odrzucając koronę – napełniła ją zgrozą. Właściwie tylko raz go odwiedziła przed śmiercią na wygnaniu we Francji w 1972 r.
Młodość króla
Windsorowie byli opisywani jako wzorowa i oddana sobie rodzina, ale w istocie małe dzieci, w tym Karol, widziały rodziców nie więcej niż przez pół godziny dziennie. Zachował się obrazek, jak kilkuletni Karol czeka niemal na końcu kilkusetosobowej kolejki do powitania matki powracającej z wielotygodniowego objazdu dominiów. Wygląda na to, że na wychowanie i charakter Karola królowa miała niewielki wpływ. Był dzieckiem wrażliwym, zamkniętym w sobie. Książę Filip uważał, że synowi przyda się w życiu dużo szorstkości i że choć uprzywilejowany, powinien wyposażyć się we własny pancerz.