Niemcy odnotowali czwartkowe wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, chociaż nie zrobiło raczej na nich wielkiego wrażenia. W mediach naszych sąsiadów przewija się kwota 1,3 bln euro, bo tyle po przeliczeniu ze złotych wynoszą żądania przedstawione przez PiS 1 września. Niemcy na każdym kroku podkreślają swoją odpowiedzialność za II wojnę światową. Nie znaczy to jednak, że jako element tej odpowiedzialności widzą również opłacenie tego horrendalnego rachunku.
Polacy gorzej potraktowani po wojnie, ale...
Dziennik „Die Welt” rozprawia się z argumentacją Kaczyńskiego, podając trzy powody, dla których żądanie reparacji jest dziś błędem. Pierwszy to przykłady z historii, np. po wojnie francusko-pruskiej w latach 1870–71 czy po I wojnie światowej, gdy zasądzone reparacje skutkowały tylko pogłębieniem nienawiści między sąsiadami. Poza tym ta dyskusja może prowadzić do absurdalnych rozliczeń – bo jeśli podsumowujemy straty poniesione przez Polskę, to powinniśmy też wziąć pod uwagę utratę niemieckich terenów na wschodzie, nazywanych u nas po wojnie Ziemiami Odzyskanymi. Wreszcie według „Welta” Kaczyński gra sprawą reparacji głównie na użytek wewnętrzny, mobilizując własny elektorat.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” przyznaje, że Polacy mają prawo czuć się bardzo źle potraktowani po II wojnie. Zwłaszcza że ich sąsiedzi mogli liczyć na wyższe odszkodowania. Jednak żądanie reparacji należy odrzucić, bo dlaczego miałyby je płacić pokolenia niemające nic wspólnego z wojną? Poza tym dziennik zwraca uwagę na polityczny absurd takiego konfliktu, gdy dziś, zwłaszcza w obliczu agresji rosyjskiej na Ukrainę, oba kraje są skazane na ścisłą współpracę. „FAZ” podkreśla, że silne związki gospodarcze między krajami przyniosły im dobrobyt. Czy warto to niszczyć?
Błędy Niemców z ostatnich tygodni
Kwota 1,3 bln euro wydaje się Niemcom ogromna – to trzykrotność rocznego budżetu państwa. Z drugiej strony, jak wskazuje „Der Tagesspiegel”, to jedna trzecia rocznego PKB Niemiec lub jedna szósta wszystkich niemieckich oszczędności. Teoretycznie zatem można sobie wyobrazić jej spłacenie rozłożone na wiele lat. Do tego berliński dziennik jednak nie zachęca, wskazując na absurd, jakim jego zdaniem jest żądanie reparacji nie przez prezydenta czy premiera Polski, a przez szefa partii politycznej. Poza tym pismo zauważa, że polskiego stanowiska nie poparły ani Stany Zjednoczone, ani nawet europejscy sąsiedzi z regionu. Przeciwnie, radzili Polakom nie podnosić tematu.
Czy zatem Polskę trzeba po prostu ignorować? „Der Tagesspiegel” daje odpowiedź przeciwną. Radzi, aby Niemcy traktowali Polaków z szacunkiem, a wzajemne stosunki były równorzędne. Dziennik zwraca uwagę na błędy Niemców z ostatnich tygodni, takie jak zbyt pochopne wyciąganie wniosków z katastrofy ekologicznej na Odrze, łącznie z planami wycofania się z uzgodnień dotyczących inwestycji na rzece, czy zwlekanie z dostarczeniem obiecanych czołgów. Polska powinna w Niemczech widzieć partnera i gwaranta bezpieczeństwa. Jednak sprawa reparacji według niemieckich mediów jest zamknięta prawnie (potwierdził to ich zdaniem układ 2+4 umożliwiający zjednoczenie Niemiec), a otwieranie jej politycznie może przynieść wyłącznie fatalne konsekwencje i jest irracjonalne w obecnym kontekście konfliktu na Wschodzie.