Świat

Kryzys tajwański

Kryzys tajwański. „Chiny posuwają się w stronę rozwiązania siłowego”

Dziesiątki samolotów i okrętów naruszyły tajwańską przestrzeń powietrzną, ćwicząc pozorowane ataki i operację blokady Tajwanu. Dziesiątki samolotów i okrętów naruszyły tajwańską przestrzeń powietrzną, ćwicząc pozorowane ataki i operację blokady Tajwanu. HAP/Quirky China News/Rex Feat / East News
W amerykańskim interesie jest, by wyspa nie myślała o wybiciu się na niezależność oraz by ChRL nie dała rady po Tajwan sięgnąć. Choć akurat Chiny mają na to coraz większą ochotę.
Lech Mazurczyk/Polityka

Nancy Pelosi, przewodnicząca izby niższej amerykańskiego parlamentu, spędziła w Tajpej 18 godzin i 2 minuty. Wystarczająco długo, by przyczynić się do zamieszania już nazywanego „czwartym kryzysem w Cieśninie Tajwańskiej”.

Na razie nie jest to kryzys najostrzejszy. W dwóch pierwszych, w latach 50., obie chińskie armie walczyły naprawdę, za każdym razem zginęło po mniej więcej tysiąc osób. Niemniej to teraz ryzyko jest najpoważniejsze, bo stawką może się okazać potencjalny konflikt zbrojny rosnącej w siłę ChRL z Ameryką, rozpościerającą nad Tajwanem parasol ochronny. Reperkusje takiej awantury dla reszty świata trudno sobie nawet wyobrazić.

Stąd pytania, czy ta podróż miała sens, czy w jakiś znaczący sposób przyczyniła się do zapewnienia pokoju w jednym z najbardziej zapalnych punktów globu. A może eskapada delegacji Kongresu – przyciągająca uwagę na wszystkich kontynentach – bardziej niż rezultatem strategicznego namysłu była porywem serca i okazją do zrobienia kilku promocyjnych zdjęć na wyspie. Komuniści uważają ją za swoją i zapowiadają jej przejęcie. Ich przywódca Xi Jinping uznał, że wielki projekt odrodzenia narodu chińskiego nie będzie zakończony bez przechwycenia Tajwanu. Xi nie żartuje i nie wyklucza akcji zbrojnej, do której Armia Ludowo-Wyzwoleńcza intensywnie się przygotowuje.

Partia komunistyczna nigdy Tajwanu nie kontrolowała, ale jego istnienie przypomina o niedokończonej wojnie domowej z 1949 r. i daje kłopotliwy dla Pekinu przykład, że w chińskim kręgu cywilizacyjnym da się stworzyć kwitnącą demokrację, budowaną przez potomków tych, którzy uciekli z kontynentu przed komunistami. Ci reagują alergicznie na jakiekolwiek gesty wzmacniające powszechnie nieuznawaną tajwańską państwowość. Wizyta Pelosi, czyli polityczki numer trzy w amerykańskim porządku konstytucyjnym, spotkała się z oburzeniem i zapowiedzią „szokującej” odpowiedzi.

Polityka 33.2022 (3376) z dnia 09.08.2022; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Oryginalny tytuł tekstu: "Kryzys tajwański"
Reklama