Choć o tej porze roku stolica Włoch bywa już zapełniona turystami, a po dwóch latach pandemicznej pustki przybysze z całego świata wracają tutaj tłumnie, w minionym tygodniu często świeciły pustkami. Przynajmniej za dnia, kiedy słońce działało najmocniej. 27 czerwca stacja meteorologiczna przy lotnisku Roma Urbe podała temperaturę 40,8 st. C. To najwyższy czerwcowy odczyt w historii. W 1982 r. termometry wskazywały 36,8 st. Aż 4 st. różnicy dowodzą, że tegoroczna fala gorąca może być wydarzeniem bez precedensu.
Czytaj też: Upał, tropikalne noce i burze z gradem. Szczyt gorąca wciąż przed nami
Przetacza się ona zresztą przez cały Półwysep Apeniński. Rekordowe temperatury w czerwcu zanotowano też we Florencji (41 st.), Neapolu (37,5 st.) czy położonym na północ od Rzymu Viterbo (40,3). Powyżej 40 st. C, choć jeszcze nie rekordowo, było na Sardynii (41,3 st. w Ballao) i Sycylii (41,6 st. w Misilmeri). 1 lipca upał zelżał, ale tylko trochę. Już rano temperatura przekraczała 32 st. praktycznie wszędzie poza pasmami górskimi, a ciemnoczerwony pas roztaczał się na mapie od Mediolanu po Palermo.
Europa w afrykańskiej fali gorąca
Niewiele chłodniej jest we Francji, która pierwszy tegoroczny szczyt gorąca ma za sobą. 16 czerwca w miasteczku St-Jean-de-Minervois, 100 km na południowy zachód od Montpellier, termometry wskazały równo 40 st. Nie licząc Korsyki, był to najwcześniejszy w historii odczyt z czwórką z przodu, odkąd we Francji prowadzone są systematyczne pomiary. Do rekordów jeszcze brakuje, zwłaszcza w największych miastach. W 2019 r., w czasie najbardziej katastrofalnej w skutkach francuskiej fali upałów, w Paryżu zanotowano 42,6 st. Między czerwcem a sierpniem z powodu upałów zmarło przedwcześnie aż 1,5 tys. osób. W połowie czerwca było tak gorąco, że prawnie zakazano imprez na otwartym powietrzu. W tej chwili jest nieco chłodniej, temperatura w stolicy nie przekracza 22 st., w innych częściach kraju – rzadko przebija 30. Nie znaczy to, że Francuzi mogą odetchnąć. Kolejna fala przewidywana jest na sierpień, szczyt sezonu urlopowego – temperatury mogą się wówczas zbliżyć do tych z 2019 r.
Czytaj też: Wzrost temperatur. Jaka przyszłość czeka Ziemię
Powodem tak wysokich temperatur we Włoszech, na Bałkanach, w Afryce Północnej i Europie Środkowo-Wschodniej jest fala pustynnego powietrzna nadciągająca z Afryki przez Morze Śródziemne. Przelatuje ono niczym po autostradzie przez Algierię i Libię, dochodzi nawet do koła podbiegunowego. Rekordowo ciepło jest w Norwegii. W Tromso na dalekiej północy kraju odnotowano 29,7 st. C, najwyższą temperaturę w czerwcu w historii. To wynik może nawet bardziej szokujący niż 42 st. w Paryżu, bo Tromso leży 350 km na północ od granicy koła podbiegunowego. To jednak nie koniec pogodowych anomalii. W minionym miesiącu w Norwegii im dalej na północ, tym było cieplej. Mehamm, najważniejsze miasteczko w arktycznej części kraju, położone niemal na północnym czubku Skandynawii (71. równoleżnik, bardziej na północ niż rosyjski Murmańsk), przebiło 30 st. (30,8). W porównaniu z dotychczasowym czerwcowym rekordem to wynik o, bagatela, 10 st. wyższy.
Nie lepiej jest na Bałkanach. Słowenia i Chorwacja odnotowały najwyższe temperatury w czerwcu w historii – przekraczające 40 st. O ironio, jeszcze tydzień temu Ljubljana, stolica Słowenii, trafiła do rankingu „dziesięciu najlepszych destynacji do ucieczki przed tegorocznymi upałami” magazynu „Washington Post”. W Bośni i Hercegowinie do czerwcowego rekordu – 41 st. C – zabrakło zaledwie 0,2. Kilkanaście miast w południowych i wschodnich Niemczech doświadczyło temperatur powyżej 37 st., podobne odczyty miały miejsce w ubiegłym tygodniu na zachodzie Polski. Już w kilku miejscach upał doprowadził do katastrof. W ślad za gorącem idą ulewne burze i gradobicia, często tak gwałtowne, że doprowadzają do wylewów rzek i osunięć gruntu. Tak było w Austrii: w południowym rejonie Karyntii błoto zalało piwnice domów, zginęła jedna osoba.
Pogoda przyspiesza: Dlaczego grożą nam coraz częstsze nawałnice i powodzie
Upalnie na całej półkuli północnej
Szybki rzut oka na pogodową mapę planety pokazuje, że upały to nie tylko europejski problem. Na Starym Kontynencie i tak nie jest zresztą najgorzej – na globusie wystarczy zjechać tylko nieco „w dół”. W Tunisie odnotowano czerwcowy rekord temperatur, tyle że tam wyniósł 48,7 st. C. Smugi ciemnobrązowego koloru na mapach temperatury widać wzdłuż całego zachodniego wybrzeża USA i Kanady, w pasie od Iranu po Mongolię i na terytorium całej Japonii. W Tokio temperatura osiągała poziom 35 st. przez pięć dni z rzędu, co jest – znowu – absolutnym rekordem. W Uch-Adzhi, osadzie położonej w centrum środkowoazjatyckiego Turkmenistanu, termometr wskazał w ubiegłym tygodniu 48,2 st. – to najwyższy odczyt nie tylko dla kraju, ale i całego regionu. Ostrzeżenia przed upałami wydały władze we wszystkich trzech stanach na wschodnim wybrzeżu USA. Szczególnie narażona jest południowa Kalifornia, południowy Oregon i środkowa część stanu Waszyngton – tam temperatury mogą niebawem przekroczyć 45 st. Już zaczynają się też ogromne pożary lasów, obecne od kilku dni także na greckich wyspach.
2021: Prawie 50 st. ciepła w Kanadzie. Ale upały to problem całego świata
Najgoręcej jest jak na razie w Iranie. Tam też było rekordowo, aż 52 st. na południowym zachodzie kraju. Powyżej 35 st. będzie przez dłuższy czas w Korei Południowej – służby meteorologiczne alarmują, że fala gorąca nie ustąpi co najmniej do 7 lipca. Do takich komunikatów należy się w tym sezonie przyzwyczaić, bo pierwsze prognozy wskazują, że na całej półkuli będzie gorąco przez najbliższe dwa miesiące. Upał dotrze też tam, gdzie jeszcze go nie było – do środkowej części USA, Portugalii czy Rosji. Spokoju nie będzie w Indiach, mimo że rekordową falę upałów już w tym roku przeszedł – w kwietniu padł rekord liczby różnych stacji meteorologicznych donoszących o temperaturach powyżej 40 st. Planeta zbliża się do granicy, za którą utrzymywanie życia w takich temperaturach będzie coraz trudniejsze i kosztowniejsze. Dzisiaj prawie wszędzie jest bardzo gorąco. A będzie tylko cieplej.