116. dzień wojny. Niezwykle skuteczne śmigłowce szturmowe. I wściekle trudne do pilotowania
Rosjanie kontynuowali natarcie na Siewierodonieck i poczynili niewielkie postępy na przedmieściach miasta. Rosyjskie pociski artyleryjskie trafiły w zbiorniki chemikaliów w zakładach „Azot”, które palą się żółtopomarańczowym płomieniem. Jest niebezpieczne, bo toksyczne opary zagrażają nie tylko walczącym tu żołnierzom, ale też ponad 600 cywilom, wśród których – jak się okazuje – jest nie ośmioro, lecz 68 dzieci. Walki toczą się też o małe miasteczko Metolkine po południowo-wschodniej stronie Siewierodoniecka. Oczywiście swoim zwyczajem rosyjska artyleria ostrzelała także Lisiczańsk.
Na południowym odcinku frontu pod Bachmutem i Popasną ukraińskie wojska ponownie odparły atak na Nyrkowe, Rosjanie nadal nie są w stanie przeciąć drogi Bachmut–Lisiczańsk. Rosjanie kontynuują natomiast kontrataki w okolicach Charkowa oraz między Charkowem a Iziumem, wiedząc, że ukraińskie wojska są w stanie zagrozić ich liniom komunikacyjnym prowadzącym do rejonu walk pod Iziumiem. A tam Rosjanie zgromadzili bardzo duże siły. Najbardziej niepokoi ich fakt, że ukraińska artyleria z rejonu miejscowości Ternowa zaczęła ostrzeliwać linię kolejową Biełgorod–Kupiańsk. To jednotorowa linia niezelektryfikowana, używana jednak do zaopatrywania rosyjskich wojsk, jako że pod Biełgorodem znajduje się wiele składów. Z Kupiańska biegnie też linia dwutorowa i zelektryfikowana do miejscowości Wałujki na północnym wschodzie, już po rosyjskiej stronie, skąd są połączenia z Kurskiem i z Woroneżem, gdzie też jest sporo składów. Ta linia jest jednak poza ukraińskim zasięgiem.
Według źródeł rosyjskich Rosjanie przypuścili zmasowany kontratak wzdłuż osi Chersoń–Mikołajów, ale nie potwierdzają tego źródła ukraińskie.