Niebezpiecznie rozwija się sytuacja wokół Lisiczańska i leżącego po wschodniej stronie Dońca Siewierodoniecka, miastach liczących po ok. 100 tys. mieszkańców, przedzielonych rzeką i pasem podmokłego terenu wzdłuż niej. Pod pewnymi względami ten rejon przypomina Białą Podlaską. Ktokolwiek widział ją z powietrza, dziwi się, że między główną, północną częścią miasta z centrum i siedzibą władz a południową z lotniskiem i dworcem kolejowym jest dość szeroki pas podmokłych łąk wzdłuż Krzny, przeciętej trzema mostami i kładką dla pieszych. Biała Podlaska wygląda jak dwa miasta oddalone od siebie o 1–1,5 km.
Z Lisiczańskiem i Siewierodonieckiem jest podobnie, tyle że Doniec jest znacznie większy od Krzny, płynie z północy na południe, a pas podmokłych łąk między miastami jest mniej więcej dwa razy szerszy niż między połówkami Białej Podlaskiej. W Siewierodoniecku też były trzy mosty: drogowo-kolejowy „Proletariacki” na północy, drogowy Pawłohradski w centrum i drogowy Juwilejnyj praktycznie na przedmieściach. Został podobno tylko jeden, choć według rosyjskich informacji z 25 maja i on został zniszczony.
Czytaj też: Rosja posyła na front stare czołgi. Źle to wróży Ukrainie
Siewierodonieck. Trzeba się wycofać
Ukraińskie wojska z 128. Zakarpackiej Górsko-Szturmowej Brygady, 93. Brygady Zmechanizowanej im. Kniazia Władimira Monomacha oraz inne jednostki z Gwardii Narodowej i 111. Ługańska Brygada Obrony Terytorialnej są tutaj zagrożone okrążeniem i odcięciem.