Po decyzji Sądu Konstytucyjnego, pod przewodnictwem byłego premiera Giuliano Amato, nowonarodzeni Włosi będą otrzymywać automatycznie nazwiska obojga rodziców, którzy sami zdecydują, co dalej. Czy dziecko będzie nosić oba i w jakiej kolejności (gdyby nie osiągnęli porozumienia, o kolejności zdecyduje sąd), czy zachowa jedno: po ojcu bądź po matce. Ten ostatni wybór to będzie nowość we włoskim prawie; przez lata dziecko mogło nosić tylko nazwisko ojca, od 2016 r. – także obojga rodziców (Włoszki zwykle po ślubie zachowują swoje rodowe). Ale nazwisko matki przysługiwało tylko wtedy, gdy ojciec był nieznany.
Takiej właśnie sytuacji dotyczyło zapytanie lokalnego sądu o konstytucyjność takiego rozwiązania. Chodziło o pięcioosobową rodzinę z regionu Basilicaty: dwójka starszych dzieci nosiła nazwisko matki, bo ojciec nie uznał ojcostwa, młodszemu rodzice też chcieli dać to nazwisko (aby trójka dzieci miała to samo), ale okazało się to niemożliwe, bo dziecko było ślubne i uznane. Rodzeństwo bardzo ten bałagan z nazwiskami przeżyło. A wysoki trybunał teraz uznał, że to rzeczywiście sprzeczne z konstytucją, dyskryminujące i naruszające prawo do tożsamości. Co z kolei rząd, w osobie ministry do spraw rodziny Eleny Bonetti, przywitał z entuzjazmem jako „kolejny wielki krok na drodze równości płci”. I pożegnanie z patriarchatem. Według sędzi Darii de Pretis (cytowanej przez „Corriere della Sera”) Sąd Konstytucyjny przymierzał się do takiego rozwiązania, od dawna stosowanego u sąsiadów, już od lat 80., ponaglenia w tej sprawie wciąż słał też Europejski Trybunał Praw Człowieka, ale żaden z kolejnych rządów i parlamentów nie podjął kroków. Teraz zostały postawione wobec faktów dokonanych.