Bardzo cieszy, że ofensywa w Donbasie utknęła na dobre. Według doniesień na południe od Iziumu Rosjanie zaczęli się okopywać i przygotowywać do obrony. Czyżby stracili wiarę w możliwości swej niezwyciężonej armii?
Za to pod Charkowem, na razie według niepotwierdzonych informacji, ukraińskie wojska doszły do samej granicy z Rosją, nacierając wzdłuż Dońca. Byłby to niewątpliwy sukces, może w końcu uda się wyrzucić z kraju całą wrogą 6. armię?
Teraz wszystko zależy od płynnych dostaw uzbrojenia i wszelkiego zaopatrzenia, niebagatelną rolę odgrywają więc ukraińskie koleje. Zadziwiające, że wciąż mogą być tak przydatne na wojnie.
Paweł Reszka: Czy w tej wojnie naprawdę chodzi o Donbas?
Jak PKP w latach 90.
Ukraińskie koleje przypominają nieco PKP z lat 90. Mimo że kraj jest prawie dwukrotnie większy od naszego (603,6 km kw. wobec 312 km kw.), długość tras w Ukrainie jest niewiele większa – 21 640 km do 18 893 km (oraz 567 km linii szerokotorowych, 1524 mm). Zelektryfikowanych linii u nas jest 12 101 km (64 proc. linii normalnotorowych, 1435 mm), u sąsiada nieco mniej – 9878 km (46 proc.).
Co ciekawe, taboru kolejowego w Polsce jest więcej, wagonów towarowych mamy przykładowo 91 tys. (w tym aż 59 tys. węglarek, ponad 13 tys. platform i blisko 8 tys. cystern), a