Świat

44. dzień wojny. Rzeźnicy z Buczy, mordercy z Kramatorska

Kramatorsk po rosyjskim ataku, 8 kwietnia 2022 r. Kramatorsk po rosyjskim ataku, 8 kwietnia 2022 r. Wołodymyr Zełenski / East News
Chwilowa przerwa w działaniach na frontach skłania do refleksji o tym, co budzi największe emocje – nieopisanym barbarzyństwie Rosjan. Dla nich nie liczy się nawet życie własnych żołnierzy.

Niech nikogo nie zmylą żale rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który w wywiadzie dla BBC ze smutną miną stwierdził: „W Ukrainie ponieśliśmy znaczące straty, to ogromna tragedia dla Rosji”. Choć jest z wykształcenia turkologiem, doskonale zna mentalność Zachodu, gdzie życie ludzkie jest coś warte. A jego wypowiedź i tak nie dotrze do rosyjskich obywateli.

Dzisiejszy atak na dworzec w Kramatorsku to kolejny przykład bezmyślnego bestialstwa. Zabito 39 cywilów (w tym czworo dzieci) czekających na ewakuację. Rakieta Toczka-U została odpalona najpewniej z rejonu Ługańskiej czy Donieckiej Republiki Ludowej. Sprytnie, nie powiem. Rosjanie mogą umyć ręce, twierdząc, że to separatyści dokonali ataku. Ale nawet jeśli rakieta należała do nich (choć pochodziła raczej z rosyjskiej jednostki), to kto im ją dostarczył?

Przypominają się słowa Putina z 2014 r., że całe uzbrojenie separatyści kupili w sklepie z militariami. Wyobrażacie sobie? Idziecie do sklepu, wychodzicie ze sprzedawcą na podwórko i kupujecie wyrzutnię za 80 mln zł plus VAT.

Czytaj też: Masowe groby, gwałty. Życie pod rosyjską okupacją

Rzeźnicy z Buczy. Skąd się bierze to bestialstwo?

Gdy mówimy „Rosja”, widzimy oświetloną, tętniącą życiem Moskwę czy Petersburg, tak postrzegamy ten kraj. Ale wystarczy wybrać się do Norylska, Dzierżyńska pod Niżnym Tagiłem czy setki podobnych miast na biednej prowincji. Większość wygląda w czasie pokoju tak, jak niektóre ukraińskie miasta po ostrzale. W Dzierżyńsku funkcjonuje rozsypujący się kombinat chemiczny wydalający wyjątkowo smrodliwe i toksyczne wyziewy. W kałużach na ulicach zachodzą jakieś podejrzane reakcje. Lepiej nie nadepnąć, bo spali buty.

I w tych warunkach mieszkają ludzie... Co prawda wypadają im włosy i zęby, no i niezbyt długo żyją, ale przywykli. Jeśli państwo traktuje swoich obywateli gorzej niż bydło, to tak się czują i adekwatnie zachowują. 64. Brygada Zmechanizowana z 35. armii, która na co dzień stacjonuje w Kniazie Wołkonskoje na Dalekim Wschodzie, w macierzystym garnizonie też daje popis. W 2014 r. przeprowadzono śledztwo, bo znęcano się nad poborowymi, przełożeni wyłudzali od nich pieniądze, doszło do serii samobójstw. Okradanie żołnierzy, jak opowiadają byli członkowie tej brygady, jest na porządku dziennym. W garnizonie dochodzi do gwałtów, pobić, nawet zabójstw (w 2015 r. zabito emerytowanego oficera brygady). Co się da, wojsko tuszuje, więc takie sprawy nie wychodzą na światło dzienne.

Teraz brygada wróciła na front – nie została uzupełniona, nie odpoczęła, sprzęt nie został naprawiony. Niewykluczone, że Rosjanie chcą się po prostu pozbyć „rzeźników z Buczy”, niech ich Ukraińcy sami wytłuką, problem z głowy. A możliwe, że Rosjanie chcą pchnąć do ataku na Słowiańsk jak najwięcej sił, by jak najszybciej odnotować sukces. Czasu do 9 maja i słynnej defilady na pl. Czerwonym – niewiele.

Czytaj też: Wojna ma na imię Bucza. Jak reagować na rosyjskie zbrodnie?

Gen okrucieństwa i siła totalitaryzmu

Czy ludzie rodzą się z jakimś genem okrucieństwa? Na ile to możliwe, przyjrzałem się masakrom, które miały miejsce w XX w. Skąd bierze się zło? Premier Morawiecki mówi, że to sowieckie metody, co ma oczywiście odpowiedni podtekst – to lewica. Tyle że ustrój sowiecki to było niesamowite wynaturzenie i ze współczesną lewicą, nawołującą do tolerancji i poszanowania każdego niezależnie od koloru skóry czy innych cech, nie miało nic wspólnego. Nie tędy droga.

Imperium Osmańskie dokonujące masakry Ormian było raczej mało lewicowe. Pakistańczycy, którzy wyrżnęli ok. 300 tys. swoich pobratymców z Bangladeszu w 1971 r., nie do Lenina się modlili. Masakry 12 tys. Haitańczyków w Dominikanie w 1937 r. nie dokonali komuniści. Komunizm ma po prostu ważny punkt styczny z prawdziwym źródłem bydlęcych zachowań. Podobnie z hitlerowskim nazizmem – ciężko go nazwać komunizmem, ale miał ten sam mianownik. Chodzi o totalitaryzm, indoktrynację mas. Jeszcze 150 lat temu do ludzi docierało z zewnątrz niewiele informacji, więc dało się ich kształtować nawet w młodych demokratycznych państwach. Dlatego m.in. kolonizujący Amerykę Europejczycy uwierzyli, że są lepsi od rdzennych mieszkańców, i w znacznym stopniu ich wyrżnęli. Teraz właściwa indoktrynacja może być realizowana wyłącznie w totalitaryzmach. Wystarczy odciąć niezależne media, a najlepiej też zablokować internet.

Potem trzeba ludziom powiedzieć, że są lepsi i gorsi. Podzielić ich według jednej kategorii. Każdy, komu nie podoba się władza, to wróg. Trzeba powielać hasła typu: „Europa będzie biała albo bezludna”, tak by masy poczuły nagle siłę przynależności do elity. Trzeba im to odpowiednio wykrzyczeć, wywrzeszczeć dziko, z pasją. I wzbudzić nienawiść, wyzwolić demony. Puścić te masy z racami, niech głoszą: „śmierć wrogom ojczyzny!”.

Z każdego da się zrobić bestię

Tą metodą z każdego da się uczynić mordercę i bestię. To kwestia czasu, zwykle dekad. Każdy odpowiednio wytresowany naród, szczuty na innych, indoktrynowany, wyda prędzej czy później swoich rzeźników z Buczy albo trupie czaszki z Buchenwaldu. Można napuścić Hutu na Tutsi, stosując właściwą indoktrynację i grając na emocjach, a wyrżną połowę przedstawicieli plemienia, jacy w ogóle istnieją. I to nie w imię Lenina.

Co ciekawe, działa to też w drugą stronę. Naród wychowany w demokracji, poszanowaniu dla prawa i wartości staje się znów cywilizowany. Jest wzorem dla innych, uczciwie pracuje, żyje w duchu pokoju. Tak jak współczesne Niemcy, Japonia czy od dłuższego czasu Stany Zjednoczone, choć jeszcze 200 lat temu Amerykanie mieli na rękach krew rdzennej ludności. Jej także, Panie Premierze, nie mordowano z miłości do Marksa i Engelsa, którzy notabene żyli ciut później.

Naród można znów zamienić w bestie, jeśli włączy się totalitaryzm, indoktrynację opartą na ksenofobii takiej czy innej. Dlatego strzeż nas Boże od totalitaryzmu. Od łamania praworządności. I od wielkich: wielkiej Rosji, wielkich Niemiec, wielkiej Turcji… I wielkiej Polski. Bądźmy cywilizowani.

Czytaj też: Czy Putin i inni mogą odpowiedzieć kiedyś za zbrodnie?

Ukraina i Rosja poszły różnymi drogami

Spójrzmy na Rosjan i Ukraińców. W 1991 r. byli niemal identyczni, tu i tu mieszkali ludzie sowieccy. Wielu Ukraińców wyjechało do Rosji, wielu Rosjan osiedliło się w Ukrainie. Dlatego w jednych regionach język ukraiński zachował się doskonale, a gdzie indziej mówi się niemal wyłącznie po rosyjsku.

I te dwa identyczne narody zaczęto lepić na inną modłę. Wystarczyło 30 lat, by ukraińskich sowietów przerobić na ciężko pracujących ludzi uparcie dążących do demokracji, chcących żyć w pokoju i spokoju, uczciwie, pod ochroną prawa i niezależnych sądów. Przecież wielu Ukraińców dawno temu przyjechało do Polski, budując także nasze bogactwo swoją pracą. Słyszeliście, by dopuszczali się tutaj jakichś ekscesów? Incydenty zdarzają się w każdej społeczności, z definicji są incydentalne.

W tym czasie Rosja szła całkiem inną drogą. Nie było ani prawdziwej demokracji, ani niezależnych sądów, ani obiektywnych mediów. A gdy ktoś próbował dotrzeć z rzetelną informacją, kończył jak Anna Politkowska. Budowano za to poczucie wielkości, megalomanię, ślepy fanatyzm. Smiert wragam rodiny! Wrzeszczeli Rosjanie. Efekty oglądamy w Buczy.

Tymczasem dowiedzieliśmy się, kto najpewniej dowodzi słynną „operacją specjalną” w Ukrainie. To gen. armii Siergiej Władimirowicz Surowikin, nominalnie dowódca Sił Powietrzno-Kosmicznych Rosji, choć lotnikiem nie jest. Ale o nim następnym razem.

Czytaj też: Czemu tu leziecie? Czyli jak działa system Putina

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Rynek

Hotel widmo w Pobierowie to gigantyczny problem. Nie wiadomo nawet, ile i jakich samowolek popełniono

Największy i wielokrotnie krytykowany hotel w Polsce już od trzech lat miał przyjmować gości w nadmorskim Pobierowie. Ale dobrze, że ciągle jest zamknięty. Nie będzie dla gminy Rewal żyłą złota, a kłopoty mogą być spore, gdy w końcu ruszy.

Mirosław Kwiatkowski
18.08.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną