Nikt nie wygra
Co Ameryka może zrobić Putinowi? To jest dziwna wojna, której nikt nie wygra
JACEK ŻAKOWSKI: – Czy po podróży Bidena do Europy wiemy, o co w tej wojnie walczy Ameryka?
KRZYSZTOF JASIEWICZ: – Nie chciała tej wojny i nie chce w niej walczyć. Działa reaktywnie.
Czyli?
Wciąż reaguje na posunięcia Rosji. W tym sensie nie ma głównego celu. Jej cele się zmieniają. W przemówieniu na warszawskim zamku pojawił się nowy cel, jakim jest usunięcie Putina. Słowa „Ten człowiek nie może pozostać u władzy” zostaną w zbiorowej pamięci. Tak jak „panie Gorbaczow, zburz pan ten mur” Reagana i „jestem berlińczykiem” Kennedy’ego. Wyjaśnienie Białego Domu, które pojawiło się zaraz po przemówieniu, formalnie zaprzeczyło, że Biden żąda zmiany władz w Rosji, ale faktycznie wzmocniło ten przekaz.
Jaki finał będzie dla Ameryki satysfakcjonujący?
Nie wiem, czy sami amerykańscy liderzy to wiedzą. Zakończenie walk – na pewno. Jest konsens między partiami, że wojna powinna się jak najprędzej skończyć. A długofalowy interes Ameryki jest zawsze taki sam: żeby kontrpartnerzy byli przewidywalni. Teraz chodzi o Chiny i Rosję.
Nie żeby byli słabsi? Na przykład wymęczeni długotrwałą wojną.
Ameryka jest na tyle potężna, że nie stresuje jej siła przeciwnika. Ale bardzo stresuje ją nieprzewidywalność. Słynne jest przemówienie George’a Busha seniora wygłoszone w 1991 r. w Kijowie, znane jako Chicken Kiev [amerykańska nazwa kotleta de volaille], w którym prosił Związek Radziecki, żeby się nie rozwiązywał. To był postulat wyrastający właśnie z dążenia Ameryki do posiadania przewidywalnych partnerów.
Amerykanie znali Gorbaczowa, rozumieli jego sposób myślenia, wiedzieli, kto pod jego rządami za co odpowiada i jak trzeba rozmawiać.