Wojna w Ukrainie była do późnej nocy tematem pierwszego dnia szczytu UE, w którym przez półtorej godziny uczestniczył także Joe Biden. Po raz drugi od wybuchu wojny z europejskimi przywódcami łączył się z Kijowa prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Czytaj też: Rosja nie jest tak odporna na sankcje, jak twierdzi Putin
Zełenski do Orbána: Wiesz, co dzieje się w Mariupolu?
Zełenski dziękował Unii Europejskiej, że zjednoczyła się wokół Ukrainy, ale i wypomniał jej spóźnione działania – choćby zablokowanie Nord Stream II czy brak sankcji prewencyjnych, zanim Rosja Putina najechała na jego kraj. Wzywał liderów 27 państw, by nie spóźnili się w kwestii przygotowań do akcesji Ukrainy.
A następnie wyliczył wszystkich członków UE, wskazując na ich stosunek do perspektywy unijnej dla Kijowa. „Litwa za, Łotwa za, Estonia za, Polska za…” – wymieniał, by przy Francji zapewnić, że ostatecznie też byłaby „za”. „Niemcy… Wierzę, że w rozstrzygającym momencie będą za” – mówił. Twierdził, że w ramach rzeczowej debaty udałoby się znaleźć wspólny język również np. z Holendrami.
Szczególne przesłanie Zełenski miał dla premiera Węgier Viktora Orbána. „Viktor, czy wiesz, co dzieje się w Mariupolu? Pomyśl, że masowe zabójstwa mogą dziać się także we współczesnym świecie. I co robią dziś Rosjanie. A ty się wahasz, czy być za sankcjami czy nie? Czy przepuszczać broń dla Ukrainy czy nie? Czy handlować z Rosją czy nie? Nie ma czasu na wahanie. To czas na decyzje” – powiedział. Następnie zapewnił, że Ukraina liczy również na Węgry. „Wierzymy w twój naród. Wierzymy, że w decydującej chwili będziecie z nami” – zwracał się do Orbána.
Nie przewidziano dyskusji, więc premier Węgier nie odnosił się do tych zarzutów.
Czytaj też: Czy Polska przestanie importować gaz, ropę i węgiel z Rosji?
Teraz nie ma szans na embargo na rosyjski gaz
Przed wylotem Joe Bidena do Europy USA sygnalizowały, że w Brukseli zostaną ogłoszone dodatkowe, znaczące sankcje. Ale na razie ich nie ma. W Unii nie ma teraz szans na embargo na rosyjski gaz. Podczas przygotowań do szczytu m.in. Polska naciskała na ograniczenie importu ropy, jednak zwycięża pogląd, by czekać, aż działanie dotychczasowych restrykcji zaboli Rosję.
Najkosztowniejsze (również dla krajów UE) sankcje pozostają w rezerwie jako „kara” za ewentualną nową eskalację wojenną. Czy należy przez to rozumieć np. atak chemiczny? – Musimy zachować coś w arsenale również na taką ewentualność lub do odstraszania Rosji od takiego działania – tłumaczył nam wysoki urzędnik UE.
Premier Mateusz Morawiecki twierdził, że Unia musi „zmiażdżyć” Rosję sankcjami za „masakrę” w Ukrainie. Podobnie premier Łotwy Arturs Krisjanis Karins. Ale już np. premier Belgii Alexander De Croo powiedział, że embargo na ropę „miałoby niszczący wpływ na gospodarkę europejską i nie sądzi, by było konieczne”. A kanclerz Niemiec Olaf Scholz podkreśla, że „zaprzestanie korzystania z rosyjskiej energii z dnia na dzień oznaczałoby pogrążenie kraju i całej Europy w recesji”. Prezydent Emmanuel Macron ogólnikowo podkreślał, że – i tak głosi także wspólna deklaracja szczytu – Zachód jest gotowy do nałożenia dalszych sankcji na Rosję.
Nie doszło też, choć apelowali o to premierzy Polski, Litwy, Łotwy oraz Estonii, do żadnych uzgodnień w sprawie sankcji w transporcie drogowym (dotyczy to także ciężarówek na granicy Polski z Białorusią). Ani do zamknięcia portów dla rosyjskich statków.
Czytaj też: Kuracja odwykowa. Jak się uwolnić od rosyjskiej energii?
Biden do Europy: Zachowajmy jedność
Podczas debaty z Bidenem miał pojawić się temat zagrożenia atakiem chemicznym i biologicznym w Ukrainie, a nawet użycia przez Rosję taktycznej broni jądrowej. Prezydent USA nie wytykał unijnym przywódcom niechęci do sankcji energetycznych. Natomiast razem z szefową KE Ursulą von der Leyen prawdopodobnie już w piątek ogłoszą polityczne porozumienie torujące drogę dodatkowemu importowi skroplonego gazu ziemnego (LNG) z USA, który ma pomóc Unii zastąpić rosyjski gaz.
Unijni przywódcy zgodzili się na powołanie Funduszu Solidarności z Ukrainą, który ma zapewnić dofinansowanie na działanie jej władz, prowadzenie wojny, podstawowe usługi (m.in. żywność, zdrowie, mieszkania). A w dłuższej perspektywie pomóc w odbudowie kraju.
Morawiecki – wedle naszych informacji – miał podnieść sprawę dodatkowych dużych funduszy dla Polski i innych krajów przyjmujących uchodźców. Instytucje UE na razie przekierowują na ten cel pieniądze z różnych budżetowych szuflad, co pozwala na ich szybkie wydatkowanie. Polska naciska jednak na rozmowy o „nowych pieniądzach”, które mają być potrzebne w kolejnych miesiącach. – Dyskusja zapewne będzie się toczyć w bliskiej przyszłości – przekonuje nasz rozmówca.
Na szczycie kraje UE jednomyślnie wybrały Belga Charlesa Michela na drugą i ostatnią dwuipółletnią kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej. Szczyt zajmie się jeszcze dziś m.in. zmianami na rynku energii potrzebnymi do uniezależnienia się od Rosji w ciągu kilku najbliższych lat. Pisaliśmy o tym na polityka.pl już w środę.
Edwin Bendyk: Koniec epoki nafty