JACEK ŻAKOWSKI: – Widać już nową mapę?
DANIEL YERGIN: – Trochę.
Jest na niej Ukraina?
Jako kraj, oczywiście. To cenny fragment świata. Z ważnymi rurociągami, fragmentem Nowego Jedwabnego Szlaku, wielką produkcją zbóż i złożami.
A jako państwo?
To się decyduje. Ale jakikolwiek będzie skutek tej wojny, wpłynie to na mapę całej Europy Wschodniej i dużej części świata. Putin już wie, że teraz decyduje się jego pozycja w nowej zimnej wojnie.
A Rosja jest na tej mapie?
Bez wątpienia. Żadna nowa mapa bez Rosji nie jest do wyobrażenia.
Rakiety?
Rakiety, surowce i terytorium. Ale już przed wojną Putin dobrze wiedział, że niebawem Rosja przestanie być supermocarstwem energetycznym. Szybko staje się tylko jednym z wielu dostawców ropy, węgla i gazu. Z supermocarstwowości zostaną rakiety i terytorium.
Więc na jedno i drugie zacznie brakować pieniędzy?
To jest proces, który się zaczął na długo przed wojną. Wojna go przyspiesza. Bo Europa odchodzi od węglowodorów z Rosji. To zmniejszy energetyczne supermocarstwo do rangi średniego mocarstwa energetycznego.
Rosyjska agresja zapoczątkowała dwie wojny. Lokalna wojna militarna toczy się w Ukrainie. Walczą w niej chwilowo dwa państwa: Rosja i Ukraina, wspierana dostawami z Zachodu. Ta wojna spowodowała wybuch pierwszej światowej wojny ekonomicznej, angażującej już kilkadziesiąt państw. Co dzień dołączają nowe. Czy Zachód może ją wygrać?
Wygra. Ale za sporą cenę. Już przed lutową agresją mieliśmy kryzys energetyczny w Azji ze względu na zbyt małe dostawy i wstrzymywanie nowych inwestycji. Rosja bardzo dobrze ten rynek rozumie.