Rosję trzeba pokonać, zanim nas zniszczy
Były prezydent Estonii: Rosję trzeba pokonać, zanim nas zniszczy
JACEK ŻAKOWSKI: – Boi się pan tej wojny?
TOOMAS HENDRIK ILVES: – Nie boję się o Estonię. Boję się o Ukrainę.
Że przegra?
Że doświadczy potwornej brutalności Rosjan. Bo to nie jest cywilizowana armia. Mordują cywilów, bombardują szpitale, dewastują miasta. To są barbarzyńcy i kryminaliści.
Nie boi się pan, że po Ukrainie sięgną po Estonię i Polskę, jak przepowiadał kiedyś Lech Kaczyński?
Nas chroni art. 5.
Wierzy pan, że NATO nas obroni?
Oczywiście. Inaczej nikt już nie będzie bezpieczny. Ani Niemcy, ani Francja, ani Wielka Brytania. Każdy członek NATO rozumie, że może się czuć bezpiecznie, tylko dopóki art. 5 jest niepodważalny. Każdy wie, że najmniejszy wyłom w pewności to koniec bezpieczeństwa wszystkich. Rosjanie to wiedzą. Dlatego nigdy nie zaatakowali Berlina Zachodniego, chociaż militarnie to była bułka z masłem. Pytają mnie też, czy Estończycy nie boją się „zielonych ludzików”, które zajęły Krym. Kompletnie się nie boimy. To się raz udało i koniec. Jak się pojawią u nas, to ich zastrzelimy. Koniec.
Skoro to takie proste, czym my się wszyscy martwimy?
Swoimi lękami. Daliśmy się nastraszyć wizjami państwa zombie, sowieckiej Rosji, która zmartwychwstanie i nas zje albo wyssie z nas krew. Ja nie wierzę w zombie, krasnoludki ani zielone ludziki. Wierzę w odstraszanie. Jak zaatakujecie Tallin, good bye Omsk and Tomsk.
Ukraińcom też się tak wydawało, bo mieli gwarancje mocarstw zadeklarowane w memorandum budapeszteńskim.
To była deklaracja. Nie zobowiązanie.
Za tanio oddali swoją broń atomową?
Zapewne.
Jaka jest różnica między podpisami Amerykanów i Brytyjczyków
pod traktatem NATO a ich podpisami pod tym memorandum?