Rozmowa została przeprowadzona w marcu 2022 roku
EWA SIEDLECKA: Czym z punktu widzenia prawa międzynarodowego jest wszczęcie wojny napastniczej? I jak to się ma do „napaści zbrojnej”, czyli pojęcia zawartego w Karcie Narodów Zjednoczonych?
PROF. JERZY KRANZ: Wojna to dziś pojęcie potoczne. We współczesnym prawie mówimy o międzynarodowym konflikcie zbrojnym, do którego stosujemy konwencje haskie (1907), konwencje genewskie (1949) oraz protokół dodatkowy I (1977). Te przepisy są podstawą międzynarodowego prawa humanitarnego zwanego dawniej prawem konfliktów zbrojnych. Dotyczą ochrony kombatantów (żołnierzy) i ludności cywilnej oraz metod walki i rodzajów broni. Zakazują m.in. atakowania ludności cywilnej czy cywilnych obiektów, a także używania broni powodujących zbędne cierpienie, np. pocisków termobarycznych czy bomb kasetowych.
W Karcie Narodów Zjednoczonych mamy pojęcia „agresji” i „zbrojnej napaści” (rozdział VII, a zwłaszcza dotyczący samoobrony art. 51). Różnica jest niewielka i nie zajmujmy się nią tutaj.
Zgodnie z art. 8 bis statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego akt agresji oznacza użycie przez państwo sił zbrojnych przeciwko suwerenności, terytorialnej integralności, politycznej niepodległości innego państwa lub w jakikolwiek inny sposób niezgodny z Kartą Narodów Zjednoczonych – sprecyzowany w dalszej części tego artykułu, który nawiązuje do definicji agresji sformułowanej w rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ nr 3314 (XXIX) z 1974 r.
Agresja to najcięższe naruszenie pokoju, Karty Narodów Zjednoczonych i bezpieczeństwa międzynarodowego. Gorszej rzeczy państwo popełnić nie może. Więc Rosja jest agresorem i z punktu widzenia prawa odpowiada za tę agresję.