Miarą klęski Władimira Putina jest reakcja jego wojsk na porażkę. Z frustracji i wściekłości dokonują coraz większej liczby zbrodniczych ataków na bezbronną ludność cywilną. Niestety, ofiarami wojny padają też dzieci.
Spodziewałem się nieco większej finezji ze strony współczesnych rosyjskich wojsk. Tymczasem po wyczerpaniu stosunkowo niewielkich zapasów broni kierowanej, która okazała się zbyt kosztowna dla słabej rosyjskiej gospodarki, poszły w ruch typowe ślepe młoty. Nawet jeśli jest używana broń kierowana, to byle jak. Dlaczego pocisk skrzydlaty Kalibr odpalony dziś rano w kierunku Charkowa, zamiast trafić w budynek władz obwodu, jak zapewne planowano, wyrżnął w środek skrzyżowania, wybijając dziurę wielką jak kopalnia odkrywkowa? Budynek jak stał, tak stoi, choć pewnie trzeba będzie wezwać szklarzy do wymiany powybijanych szyb. Nie wiem, czy źle odczytano współrzędne celu z mapy, czy ktoś się pomylił przy programowaniu pocisku, czy też rosyjski Glonass korygujący tor lotu nie jest wcale tak dokładny jak GPS.
Poza tym idą w ruch głównie wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet niekierowanych, w tym najpopularniejsze BM-21 Grad, używane już od pół wieku. Strzelają salwami rakiet kal. 122 mm o sile wybuchu zbliżonej do pocisku artyleryjskiego tego samego kalibru, za to ich celność jest dość przypadkowa. Salwa 40 rakiet ma pokryć sporą połać terenu, na której są rozmieszczone wrogie wojska – któraś z nich zawsze sięgnie celu. Ale ładować coś takiego w miasto? Jaki ma to sens poza wyładowaniem bezsilnej złości? Kiedy byłem mały, pewien osiedlowy chuligan dostał ostrą reprymendę od milicjanta, a gdy milicjant odszedł – kopnął psa, bo gdzieś musiał wyładować nagromadzoną frustrację.