Koniec 2021 r. Z bułgarskiej sceny politycznej schodzi premier Bojko Borisow o potężnej sylwetce emerytowanego sportowca. Po 12 latach jest doszczętnie skompromitowany licznymi aferami, powiązaniami z oligarchami i mafią, skalą przyzwolenia na korupcję i bezprawie. Były ochroniarz komunistycznego dyktatora Todora Żiwkowa przez lata rządził skutecznie, grając wizerunkiem naturszczyka z ludu, który zrobi porządek ze światem układów i nieprzejrzystych gier. Przez lata to działało.
Teraz na pustą scenę sprężystym krokiem wchodzi Kirił Petkow. Szczupły i uśmiechnięty człowiek o wyglądzie młodego Johna Travolty. Jego pojawienie się budzi nadzieję: wychowany w Kanadzie 41-latek, skończył Harvard, ma za sobą pełną sukcesów karierę biznesmena w przemyśle spożywczym. Mógłby pracować w dowolnym miejscu świata, ale wraca, żeby swoje talenty i wiedzę dać Bułgarii.
Przez chwilę jest ministrem gospodarki, ale ma ochotę na więcej. Wraz z kolegą Asenem Wasilewem, również absolwentem Harvard Business School, Petkow zakłada partię Kontynuujemy Zmiany. Nawet fakt, że ma kanadyjski paszport, przekuwa w zaletę: wyrzeczenie się go na rzecz bułgarskiego obywatelstwa to dowód oddania ojczyźnie. „Skazani na sukces” – piszą o nich bułgarskie media. W listopadzie ich partia wygrywa wybory, od grudnia Kirił Petkow jest premierem, a Asen Wasilew jego zastępcą i ministrem finansów.
Bułgaria dojrzała do zmian
Gdy dwa lata temu wiele krajów europejskich zastygło w pandemicznym bezruchu, Bułgaria pulsowała od zmian. W 2020 r. Bułgarzy masowo wyszli na ulice w geście sprzeciwu wobec mafijnych i korupcyjnych nadużyć Borisowa. Uczestnikami protestów byli głównie młodzi: studenci zachodnich uczelni lub osoby pracujące, które wróciły do kraju po wybuchu pandemii.