Świat

Ghislaine Maxwell jest winna. Ławnicy uwierzyli kobietom

Proces Ghislaine Maxwell Proces Ghislaine Maxwell Jane Rosenberg / Reuters / Forum
Werdykt, który zapadł w środę na Manhattanie, nie jest jeszcze prawomocny, ale jeśli się utrzyma, będzie kolejnym kamieniem milowym na drodze do sprawiedliwości dla ofiar przemocy seksualnej.

Ghislaine Maxwell, 60-letnia dziedziczka brytyjskiej fortuny, narzeczona i prawa ręka Jeffreya Epsteina, była sądzona za współudział w tworzeniu jego pedofilskiego kręgu. Postawiono jej zarzuty nakłaniania nieletnich do podróży celem podejmowania zabronionych czynności seksualnych, przewożenia ich z zamiarem odbycia nielegalnej aktywności seksualnej i stręczenia. Jury uznało ją winną niemal wszystkich zarzutów poza namawianiem osoby poniżej 17. roku życia do podróży z zamiarem podjęcia zabronionej czynności seksualnej. Za czyny, które popełniła, amerykański kodeks karny przewiduje od pięciu do 40 lat pozbawienia wolności.

Ghislaine Maxwell i seksualne sekrety wyższych sfer

Osiągnięcie werdyktu zabrało ławnikom ponad pięć dni, a dokładnie 40 godzin. W tym czasie kilkakrotnie prosili o stenogramy z zeznań oskarżycielek i świadków, materiały biurowe i precyzyjne definicje pojęć. Znaczenie tej decyzji jest nie do przecenienia: Maxwell jest osobą z wyższych sfer, a Epstein, który w 2019 r. popełnił samobójstwo w celi, znał nie tylko imiona dzieci, ale też – jak starała się wykazać prokuratura przed jego śmiercią – najgłębiej skrywane fantazje ludzi ze szczytu władzy finansowej czy koronowanych głów. Równolegle przygotowywany był proces księcia Andrzeja, dziewiątego w kolejce do tronu Wielkiej Brytanii, który odbędzie się najpewniej jesienią przyszłego roku.

Uznanie winy Ghislaine Maxwell było także długo oczekiwanym potwierdzeniem prawdziwości zarzutów, które stawiano Jeffreyowi Epsteinowi, architektowi koszmarnego kręgu wpływów i zależności pomiędzy możnymi tego świata, „superbogaczami”, których połączyła skłonność do zbyt młodych ciał. Według internetowych plotek samo wszczęcie procesu kosztowało stanowiska co najmniej kilku dyrektorów ogromnych spółek, takich jak Twitter, telewizja biznesowa CNBC, gigant handlu wielkopowierzchniowego Walmart czy bank inwestycyjny Goldman Sachs. Według zestawienia Reutersa, który zwrócił się do wspomnianych firm o komentarz, większość rezygnacji tylko przypadkiem zbiegła się w czasie z początkiem procesu.

Rybarczyk: Książę Andrzej, czarna owca wśród Windsorów

Ławnicy uwierzyli kobietom

Kolejny ważny wniosek płynący z procesu Maxwell jest taki, że dotychczas chętnie i skutecznie wykorzystywana taktyka obrony oparta na oczernianiu i podważaniu wiarygodności świadków – w szczególności powątpiewanie w rzetelność ich wspomnień, dyskredytowanie ich przez wskazywanie, że przy różnych okazjach dostawały pieniądze za poddawanie się przemocy seksualnej – przestała działać. Ekspertka prof. Elisabeth Loftus zajmująca się badaniami nad pamięcią sytuacji traumatycznych podkreślała, że takie wspomnienia są szczególnie podatne na wykrzywienia czy przesunięcia. Podobną strategię przyjmowała obrona Harveya Weinsteina czy O.J. Simpsona. Jednak ławnicy wyraźnie nie dali się przekonać, żeby nie wierzyć zeznającym kobietom – były dziewczynami, gdy padły ofiarami przestępstwa. Werdykt zapadł podobno jednogłośnie.

Obrona Maxwell prawdopodobnie będzie starała się go podważyć, wskazując na nieprawidłowości procesowe: świadkom sędzia Alison Nathan nie pozwoliła, w odróżnieniu od świadków oskarżenia, na anonimowe składanie zeznań. Sędzia poczyniła też uwagę pod adresem jury, by przyspieszyło prace ze względu na szalejącą w Nowym Jorku epidemię omikrona. Według ekspertów szanse na skuteczne złożenie apelacji są niewielkie.

Czytaj też: Dlaczego kobiety milczą przez lata?

Epstein i Maxwell. Nikt nie stoi ponad prawem

Jedna z ofiar Epsteina i Maxwell – jedyna, która składała zeznania pod nazwiskiem – dr Annie Farmer, dziś psycholożka rozwojowa, stwierdziła: „Jestem wdzięczna i odczuwam wielką ulgę na myśl, że ławnicy rozpoznali drapieżczy wzorzec w wieloletnich zachowaniach Maxwell i uznali ją winną tych wszystkich zbrodni. Skrzywdziła o wiele więcej kobiet niż tych kilka z nas, które miały szansę zeznawać. Mam nadzieję, że werdykt przyniesie ukojenie tym, którzy tego potrzebują. Pokaże, że nikt nie stoi ponad prawem. Nawet ludzie mający ogromną władzę i przywileje będą odpowiadać za swoje czyny, jeśli dopuszczą się wykorzystania seksualnego i będą czerpać korzyści z krzywdy najmłodszych”.

Czytaj też: Skazani z Hollywood

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną