Przy ul. Inwalidów w Berlinie przed Federalnym Ministerstwem Gospodarki (od 8 grudnia Gospodarki i Klimatu) stoi popiersie Ludwiga Erharda. Odlany z brązu ojciec niemieckiego cudu gospodarczego po drugiej wojnie światowej od kilkunastu lat groźnie spogląda na swych kolejnych następców. Dotychczas żaden nie wyszedł z jego cienia, ale nowy minister Robert Habeck ma wielkie ambicje. Media za Odrą zastanawiają się już, czy 52-latek stanie się drugim Erhardem.
Zmarły prawie pół wieku temu Erhard uchodzi za twórcę społecznej gospodarki rynkowej – efektywnej, a przy tym gwarantującej obywatelom bezpieczeństwo socjalne. Teraz celem rządu w Berlinie jest gospodarka, która będzie rynkowa, społeczna i do tego neutralna klimatycznie. Nowy zielony cud gospodarczy miałby się dokonać w ciągu niespełna 25 lat. Kluczowy jest przy tym resort Habecka.
Układ
Ten syn aptekarzy dorastał w dostatku na północnoniemieckiej prowincji. Filozof i filolog z wykształcenia, doktorat napisał o estetyce literackiej. Z żoną Andreą Paluch doczekali się czterech synów, dziś już dorosłych. Małżonkowie wspólnie tłumaczyli poezję oraz pisali książki dla dzieci i powieści.
Do Zielonych przystał dopiero jako 32-latek, ale karierę zrobił błyskawiczną. Po dwóch latach był regionalnym szefem partii, w 2009 r. dostał się do parlamentu Szlezwiku-Holsztyna. W latach 2012–18 jako regionalny wicepremier i minister odpowiadał m.in. za sprawy rolnictwa, klimatu i transformacji energetycznej. Przyczynił się do zatrzymania budowy elektrowni węglowej w Brunsbüttel, zwiększył udział energii z odnawialnych źródeł i upraw ekologicznych.
Niespełna trzymilionowy land szybko stał się dla niego za ciasny. W 2018 r. został – wspólnie z Annaleną Baerbock – współprzewodniczącym partii w całym kraju.