Władimir Putin i Xi Jinping rozmawiali drugi raz w tym roku i 36., odkąd prezydent Chin objął swoje stanowisko osiem lat temu. Ostatnio konsultowali się pod koniec sierpnia, lecz wówczas spowodowane było to sytuacją w Afganistanie, gdzie władzę właśnie przejęli talibowie. Dzisiejsza rozmowa przywódców Rosji oraz Chin koncentrowała się na innym wspólnym problemie, czyli napięciach w relacjach z Zachodem, sposobie neutralizacji problemu, a także na dalszej koordynacji na forum międzynarodowym. Trwała półtorej godziny, a więc Putin i Xi rozmawiali krócej niż w poprzednim tygodniu Putin z Joe Bidenem, prezydentem USA.
Chiny i Rosja mają wiele wspólnego
Służby prasowe w Pekinie oraz Moskwie podkreślają bardzo ciepłą atmosferę oraz zażyłość obu przywódców. „Szanowny Panie przewodniczący, drogi przyjacielu. Cieszę się, że mogę Pana widzieć” – tak witał przywódcę Chin prezydent Rosji. A następnie po prostu pomachał mu dłonią. Xi Jinping odpowiedział mu tym samym. Gospodarz Kremla stale komplementował swojego chińskiego rozmówcę. Najpierw wzajemne stosunki określił mianem „modelowych w XXI w.”, a potem wspólną granicę „pasem wiecznego pokoju i dobrosąsiedztwa”. „Nasze państwa stworzyły nowy model kooperacji, oparty na niemieszaniu się w sprawy wewnętrzne oraz szacunku do interesów partnera”. Chwalił też wymianę handlową, która faktycznie ma się nieźle. W listopadzie osiągnęła poziom 123 mld dol. Co oznacza wzrost o prawie jedną trzecią i przekroczenie wartości sprzed pandemii. I najważniejsze – w ocenie gospodarza Kremla – wkrótce ma osiągnąć rekordowy poziom 200 mld dol.
Prezydenci wymienili też zaproszenia. Przywódca chiński ma złożyć oficjalną wizytę w Rosji w 2022 r., lecz obaj liderzy zobaczą się już w lutym w Pekinie na inauguracji zimowych igrzysk. Xi zależało na tym, by Władimir potwierdził swój udział, zwłaszcza że 6 grudnia Biały Dom ogłosił zamiar bojkotu uroczystości w Pekinie, gdzie nie pojawi się nikt z amerykańskich oficjeli, lecz zawodnicy z USA wezmą udział w imprezie. Putin był wdzięcznym rozmówcą w tym temacie, ponieważ jeszcze podczas ostatnich letnich igrzysk rosyjscy sportowcy w ogromnej masie byli wykluczeni z zawodów za doping, a reszta mogła startować nie pod flagą narodową, lecz olimpijską. W ten sposób światowa agencja WADA ukarała zawodników za wieloletni doping, a władze rosyjskie za systemową pomoc w ukrywaniu tej praktyki.
Bernard Guetta: Groźba chińsko-rosyjskiego przymierza
Pekin i Moskwa zwierają szyki
„Upolitycznienie olimpiady”, na co wspólnie skarżyli się obaj prezydenci, jest jednak ich marginalnym kłopotem. Fundamentalnym jest bowiem Zachód, który w ich ocenie ma zwierać szyki i formułować kolejne antyrosyjskie oraz antychińskie struktury. Doradca kremlowski Jurij Uszakow, bo to głównie on relacjonował mediom szczegóły ze spotkania Putin-Xi, wymienił trzy najbardziej aktualne. QUAD, AUKUS oraz szczyt demokratyczny. Zapewnił przy tym, że Rosja i Chiny równie negatywnie oceniają tworzenie przez USA nowych struktur nie tylko wykluczających oba kraje, lecz wręcz o podejściu konfrontacyjnym wobec Moskwy oraz Pekinu. Za takie obaj przywódcy uznali dialog strategiczny pomiędzy USA, Indiami, Japonią oraz Australią (QUAD), a także formację najnowszą, czyli sojusz amerykańsko-brytyjsko-australijski (AUKUS).
Trzecią strukturą, którą potępili jako skierowaną przeciwko nim, jest „szczyt demokratyczny”, który pod egidą dyplomacji amerykańskiej odbywał się w dniach 9–10 grudnia. A że ani Rosja, ani Chiny jako państwa autorytarne nie zostały na niego zaproszone, uznały tę amerykańską inicjatywę za „spotkanie agitacyjne w celu zbudowania koalicji przeciwko Rosji oraz Chinom”. Z tego powodu Putin i Xi omawiali dziś pomysł zwołania obrad „wielkiej piątki”, czyli stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ (USA, Rosja, Chiny, Wielka Brytania, Francja), aby ocenić inicjatywę Waszyngtonu. Mają wątpliwości nie tylko co do zasadności tego spotkania, ale względem jego skuteczności. Jest więc okazja do skrytykowania USA oraz wyeksponowania swojej wyjątkowej pozycji.
Czytaj też: „Królowa Elżbieta” wypływa w świat. Sygnał dla Chin i Rosji
Xi, „stary przyjaciel” Putina
Koordynacja rosyjsko-chińska idzie dalej. Władimir Putin poinformował prezydenta Chin o szczegółach rozmowy z Joe Bidenem. Przede wszystkim wyjaśnił, jakie „zagrożenie stanowią Stany Zjednoczone oraz NATO dla rosyjskich interesów”. Zaproponował też, by przeprowadzić rosyjsko-chińskie konsultacje w sprawie rozmieszczania przez Zachód ofensywnych systemów na Ukrainie. Liczył przy tym na przychylność, ponieważ w takim tonie Chiny oceniają sytuacją wokół Tajwanu, analogicznie wspieranego przez USA przeciwko Państwu Środka.
Putin się nie tylko skarżył, jego dyplomacja przekazała jednocześnie Amerykanom propozycję konkretnych prawnych gwarancji bezpieczeństwa Rosji. O czym Władimir Władimirowicz nie omieszkał powiadomić swojego „starego przyjaciela” Xi. Podkreślał przy tym, że Kreml jest gotowy natychmiast rozpocząć rokowania. Liczy więc na to, że „Amerykanie oraz członkowie NATO zareagują pozytywnie na tę propozycję”.
O konieczności uzyskania gwarancji bezpieczeństwa ze strony Zachodu Putin wspominał już na początku grudnia podczas eskalacji na granicy rosyjsko-ukraińskiej. Powtórzył to tydzień temu w rozmowie z gospodarzem Białego Domu. A dziś Amerykanie otrzymali „propozycję” na piśmie. Jakakolwiek będzie odpowiedź, obiecał Xi Jinpingowi, że „parterów chińskich będzie informować o postępach w tej sprawie”.
Czytaj też: Komunistyczna Partia Chin. Najpotężniejsza na świecie
Jak powstrzymać Zachód
Pomysłów na powstrzymywanie „zagrożenia ze strony Zachodu” jest więcej. Moskwa przejęła się groźbą kolejnych sankcji, a konkretnie tym, że uderzyć mogą one w rubla, rosyjską walutę. Mowa była nawet o wykluczeniu Rosji z systemu SWIFT. Putin i Xi omawiali więc możliwość stworzenia niezależnej finansowej struktury dla rosyjsko-chińskich operacji finansowych. Zależy im przede wszystkim na tym, żeby uniezależnić się od wpływów państw trzecich, a także zwiększyć skalę finansowych rozliczeń w walutach narodowych – tłumaczył Jurij Uszakow, pomocnik prezydenta Rosji.
Ważnym komplementem odwdzięczył się Putinowi przywódca Chin. Pochwalił go za to, że „nie dał wbić klina w między Pekin a Moskwę”. Rzecznik resortu dyplomacji Wang Wenbin pochwalił spotkanie, jako to, które „przenosi na wyższy poziom wzajemne zaufanie”. Zaufania jednak w nim być nie może, są wyłącznie interesy oraz wspólne wyzwania.
Czytaj też: Starcie USA–Chiny. Pół miliona ton dyplomacji
Rosja nie chce zostać „junior partnerem”
Nie ma też mowy o budowaniu długotrwałego sojuszu rosyjsko-chińskiego. Po pierwsze, machający uprzejmie do Xi Putin nie jest wcale zachwycony tym, że u jego granic wyrosła potęga wielokrotnie przewyższająca potencjał Rosji. Co więcej, która zajęła pozycję numer dwa w hierarchii światowej. Po drugie, parterem dla Pekinu może być więc wyłącznie Waszyngton. Kreml może sugerować zbliżenie z potężnym sąsiadem, nie ma jednak ochoty zostać „junior partnerem” w tym związku. A taką rolę musiałby pełnić, decydując się na wielki sojusz z Chinami. Po trzecie wreszcie, Putinowi pozostaje taktyka i uśmiechanie się do gospodarza Pekinu. Taktyka, czyli doraźne zbliżanie do Chin, ale tak, by nie dać z siebie uczynić satelity Państwa Środka. I jednocześnie straszenie Zachodu potęgą „przyjaźni chińsko-rosyjskiej”. Oraz nadzieja, że Waszyngton, a także stolice europejskie, będą skłonne „wyrwać Rosję z rąk chińskich”.
Tutaj jednak Zachód patrzy coraz trzeźwiej i widzi coraz lepiej. Wystarczy, że coraz powszechniej przebija się na korytarzach dyplomacji zachodnich argument brytyjskiego Chatham House. Rosja testuje tak długo Zachód, czas więc to ją przetestować. Sprawdźmy zatem, jak bardzo Władimir Putin chce zostać w relacjach z Xi Jinpingiem tym, kim jest Łukaszenko dla niego.