Przywódczyni francuskiego Zjednoczenia Narodowego (dawniej Frontu Narodowego) Marine Le Pen wzięła w Warszawie udział w kongresie twardej prawicy europejskiej. Niewiele poza kompromitacją pisowskich pomysłodawców z tej imprezy wyszło. Ale dzięki zaradności dziennika „Rzeczpospolita”, który przeprowadził wywiad z Le Pen, otrzymaliśmy – z naprawdę pierwszej ręki – wykład poglądów społecznych, politycznych i filozoficznych skrajnej francuskiej prawicy na świat i kondycję ludzką. Posłużę się tutaj cytatami z tej rozmowy i krótko je skomentuję. Le Pen twierdzi, że są to przekonania i tezy nie tylko jej własne, ale i takie, które łączą ją z PiS.
I po kolei:
- „Nie możemy się (tzn. Le Pen i PiS) pogodzić z tym, że bez zgody narodów czy wręcz wbrew nim próbuje się szantażem i groźbami narzucić politykę przeciwną ich interesom”
Ale co to znaczy „bez zgody narodów”? Jakiej zgody? Na co zgody? Nie wiadomo, na co naród polski się jednomyślnie zgodził. Bo żadnej zgody nie widać – jedni głosują na Kaczyńskiego, inni rysują osiem gwiazdek, jedne kobiety idą demonstrować, inni mężczyźni biją je metalowymi pałkami. Kto próbuje Polakom groźbami narzucić politykę przeciwną ich interesom? Co konkretnie jest polityką przeciwną interesom Polski? Zakaz wycinki w Puszczy Białowieskiej? To jest przeciw interesom Polaków? Ochrona środowiska? Troska o czystość powietrza? Reguły przejrzystości w finansach osób publicznych? Zwalczanie korupcji? To przeciwne interesowi wszystkich Polaków czy tylko niektórych Polaków?
- „Odbiera się im zdolność do ochrony własnych granic”
Jawne kłamstwo. Nikt niczego nie odbiera. Kaczyński może budować 300-tysięczną armię, kupować samoloty za miliardy dolarów, nie dopuszczać lekarzy do wycieńczonych na granicy uchodźców i emigrantów, nie szanować organizacji humanitarnych. Nikt mu nie zabrania, a już na pewno nie Unia Europejska.
- „(Odbiera się im zdolność) do zachowania tożsamości, własnych wartości”
Były w historii takie próby. Zakazywano dzieciom we Wrześni modlitwy po polsku czy w ogóle polskiej mowy w szkołach w zaborze rosyjskim. Wyobrażam sobie, że rozdzielanie rodziców od dzieci jest strasznym gwałtem na ludzkiej tożsamości. Ale kto dziś komu przeszkadza w zachowaniu własnej tożsamości? Głoszenie takich tez to kompletny i szkodliwy nonsens. Po pierwsze, ilu ludzi, tyle tożsamości. Jeden się czuje przede wszystkim ojcem dzieci, inny samotnikiem i himalaistą, jeden jest dumnym warszawiakiem z Powiśla, inny kocha skrzypce, jeszcze inny ugania się za kobietami, inny całymi dniami jeździ na rowerze albo uczy się włoskiego. Jeden daje na tacę w niedzielę, inny robi filmy o pedofilii księży. Ktoś uważa, że piękne są piaski Mazowsza, innemu się podobają raczej cyprysy. Kto miałby odbierać Polakom tożsamość i w jakim celu?
Czytaj też: Morawiecki z pistoletem przy głowie idzie na III wojnę
- „(Odbiera się im zdolność do zachowania) kodów kulturowych, obyczajów”
W niedawnym turnieju telewizyjnym młody człowiek trafił na pytanie: „Jak brzmi nazwisko lekarza, bohatera powieści Borysa Pasternaka?”. Oczywiście niemal każdy z mojego pokolenia znałby odpowiedź: dr Żywago, ale startujący młody człowiek odpowiedział „Judym”, może coś pamiętał z lektury szkolnej? Chyba kody kulturowe najbardziej różnią pokolenia. Młodzi czytają inne książki, a już na pewno słuchają innej muzyki, czym innym się interesują, co innego ich kręci. W ramach tego samego społeczeństwa występuje zupełnie inny, mówiąc technicznie, popyt na kulturę. A i ten ewoluuje w sposób naturalny, żadne urzędowe zabiegi tej ewolucji nie powstrzymają. Oczywiście moda przenika przez granice. Ktoś zakochany w Słowackim, tak jak ja, pamięta jego frazę o Polsce: „Pawiem narodów byłaś i papugą…”. Halo tam, lepenowcy i pisowcy, nasz narodowy wieszcz pisał te słowa, kiedy tej „unijnej szmaty” jeszcze nie było, a już Polska papugowała.
Unia nie ma z tym nic wspólnego. Trzeba tu przypomnieć, że wspiera bogactwo i różnorodność kultury, dotuje np. tłumaczenia literatury: bez niej literatura polska byłaby rzadziej przekładana na obce języki.
Czytaj też: Polexit w mentalności PiS dawno się zaczął
- „Bruksela chciała przeforsować vademecum, w którym zalecała, aby już nie zwracać się per pani, pan. Nie mówić więcej o Bożym Narodzeniu”
To bałamutne spostrzeżenia. Głównym językiem Unii w praktyce jest angielski. Gdzie tam jest „pan, pani”? Dosłownie „you” znaczy „ty” albo „wy”. Owszem, była taka inicjatywa we Francji, żeby zawsze w wypowiedziach uwzględniać rodzaj żeński zawodów czy stanowisk, u nas też zaczynają mówić „ministra”, „gościni”. Znów: Unia tu „ni priczom”. Zapewniam też, że nikt nie zabraniał mówić o Bożym Narodzeniu. Owszem, kiedyś któryś z 27 komisarzy próbował puścić w obieg sugestię na papierze, by zamiast „wesołych świąt (w domyśle Bożego Narodzenia)” pisać o życzeniach przypadających „na tę porę roku”, bo społeczność, także urzędnicza, jest wielokulturowa i nie wszyscy obchodzą narodzenie w Betlejem.
Ale wyszła z tego minichryja; główne siły polityczne twardo się temu przeciwstawiły, komisarz dała za wygraną. Nigdy żaden taki edykt unijny nie został sformułowany. Owszem, pewne prywatne korporacje w trosce o zyski wysyłają neutralne religijnie kartki na święta, jakieś ośnieżone choinki zamiast stajenki, jednakowoż to sprawa prywatna i nie słyszałem, by komukolwiek zabroniono urządzać święta Bożego Narodzenia! Kłamstwo, które ma nastawiać wrogo do Unii, a takie wrogie nastawienie widocznie się przydaje tak Zjednoczeniu Narodowemu, jak PiS.
Danuta Hübner o tym, czy grozi nam polexit
- „Konstytucja narodowa ma znaczenie nadrzędne nad regulacjami i orzecznictwem europejskim”
Tu się duża część nawet naszej antypisowskiej opinii dała wpuścić w kanał: PiS sprytnie przeforsował tezę, jakoby główne pryncypia regulacji i orzecznictwa europejskiego były jakieś inne niż zasady konstytucji narodowej. Czyli inaczej: ustawa kagańcowa i flekowanie sędziów, lekceważenie dowodów korupcji, a nawet złodziejstwa urzędników państwowych – to jak najbardziej zgodne z konstytucją RP, tylko ta cholerna Bruksela się nam tu wtrąca. Ludzie! Niezawisłość wymiaru sprawiedliwości jest jedną z zasad naszej własnej konstytucji! Przeczytajcie cały ten wywiad z Le Pen, obnaża się jak na dłoni. A co do Kaczyńskiego i PiS: „powiedzcie, kto jest waszym przyjacielem (przyjaciółką), a powiemy wam, kim jesteście”.
Czytaj też: Kto bił brawo Morawieckiemu? Z kim PiS przyjaźni się w Europie