Świat

Uprzejmie donoszę

Białoruś: władza lubi donosy. Donosiciele również

Oprócz spontanicznych donosów na numer alarmowy są też donosy pisemne, składane przez opłacanych szpicli. Oprócz spontanicznych donosów na numer alarmowy są też donosy pisemne, składane przez opłacanych szpicli. Mirosław Gryń / Polityka
Lojalni obywatele Białorusi dobrze wiedzieli, że władza lubi donosy. Dlatego z ochotą dzwonili na milicję. Ostatnio dzwonią mniej, bo nazwiska kapusiów ktoś ujawnia w sieci.
Baza „Zamieszki” obejmuje około 40 tys. osób – wszystkie, które w jakikolwiek sposób można powiązać z obywatelskimi protestami. Niektórzy trafili do bazy w wyniku donosu.Stringer/TASS/Forum Baza „Zamieszki” obejmuje około 40 tys. osób – wszystkie, które w jakikolwiek sposób można powiązać z obywatelskimi protestami. Niektórzy trafili do bazy w wyniku donosu.

Walerij Nikołajewicz Ż., zamieszkały w Mogilewie przy Prospekcie Mira, nie ukrywa, że to on zadenuncjował. Pamięta to dokładnie. Czwartek, 13 sierpnia 2020 r. Siergiej, kolega ze szkolnych lat, wkurzył go, gdy tylko stanął w progu. – Nie widzieliśmy się dawno, ze 20 lat – opowiada Walerij w rozmowie telefonicznej z POLITYKĄ. – Ja ogolony, wyperfumowany. A on z tą brodą. Pytam, po co zapuścił, a Siergiej: bo to teraz modne. I to mnie zaniepokoiło!

Dalej, gdy usiedli i rozmowa zeszła na tematy polityczne, było jeszcze gorzej. – Jestem człowiekiem radzieckiego wychowania. Lata przepracowałem jako kierowca. A on, dorobkiewicz, szwendał się gdzieś za granicą, w Polsce czy w Niemczech. I nagle mówi: Łukaszenko przegrał wybory, należy go odsunąć od władzy i zaprasza na manifestację. Wtedy się zdenerwowałem!

– I zadzwonił pan na milicję?

Owszem. Nie będzie mnie taki uczył, jak żyć!

Donos był krótki. Tak zapisał go milicjant dyżurny: „W gości zaszedł przyjaciel ze szkolnych lat Siergiej Filopow i agitował, by iść z nim na nielegalny miting. [Informator] uważa, że jego kolega jest jednym z organizatorów demonstracji i właśnie w niej uczestniczy”.

Walery Nikołajewicz przyznaje, że ciągle ma do starego druha Siergieja żal. Jest nawet gotów pogrzebać w papierach i podać adres, pod którym mieszka: – Jeśli byłaby taka potrzeba.

Mapa

Sasza (od 15 lat mieszka w Polsce, ale prosi, żeby nie podawać prawdziwych personaliów, na Białorusi zostali rodzice) wśród ujawnionych w internecie milicyjnych donosicieli odnalazł znajomego. – Poczułem się głupio – przyznaje. – Donosiciel to młody mężczyzna, jeszcze przed trzydziestką.

Polityka 48.2021 (3340) z dnia 23.11.2021; Świat; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Uprzejmie donoszę"
Reklama