Amerykańska Izba Reprezentantów Kongresu poprawiła trochę samopoczucie Joe Bidena, uchwalając wreszcie długo wałkowaną ustawę o naprawie infrastruktury. Ustawa, wcześniej przegłosowana w Senacie, przeznacza bilion dolarów na publiczne inwestycje w modernizację dróg, mostów i rozszerzenie sieci szerokopasmowych łączy internetowych, co stworzy także mnóstwo nowych miejsc pracy. To pierwszy od miesięcy sukces prezydenta, którego słupki sondażowe dołowały ostatnio wskutek przeciągającej się pandemii, rosnącej inflacji, chaosu z nielegalnymi imigrantami na granicy i fatalnego wizerunkowo wycofania wojsk z Afganistanu. A do serii porażek dołączyła jeszcze klęska Demokratów, jaką ponieśli w wielu stanach podczas listopadowych wyborów do władz stanowych i lokalnych.
W Wirginii, gdzie rok temu Biden wygrał z Trumpem różnicą 10 proc., w wyborach na gubernatora zwyciężył niespodziewanie republikański kandydat Glenn Youngkin i Republikanie odzyskali większość w stanowej legislaturze. W New Jersey, gdzie niemal zawsze dominowali Demokraci, a Biden pokonał Trumpa 16 proc., urzędujący demokratyczny gubernator Phil Murphy omal nie przegrał z republikańskim challengerem. Wybory w obu stanach były barometrem nastrojów rozczarowania prezydentem i jego partią. Ujawniły poza tym niepokojący trend – przechodzenie do obozu rywali centrowych wyborców z zamożniejszych, białych przedmieść, w tym kobiet, które w 2020 r. głosowały na Bidena, głównie z odrazy dla Trumpa. Były prezydent jako straszak przestaje działać, wybory do Kongresu są zwykle plebiscytem na temat urzędującego prezydenta i jego obozu. Zaś prawica w jego polityce znalazła wygodny cel ataku – publiczną edukację, w której do głosu dochodzą nurty domagające się większego nacisku na nauczanie o rasizmie w USA, i której kierownictwo nalega na obowiązek noszenia antycovidowych masek, także przez dzieci.