Diabelska sukcesja
FRANCJA: Eric Zemmour: kim jest nowy lider skrajnej prawicy
Jeszcze niedawno brzmiałoby to nieprawdopodobnie: pretendenci do francuskiej prezydentury pielgrzymują do Europy Środkowej, aby dostąpić medialnego namaszczenia ze strony premiera Węgier Viktora Orbána.
Pierwszy był Eric Zemmour. Szalenie popularny, 63-letni filigranowy dziennikarz to aktualnie czarny koń francuskiej skrajnej prawicy. Pojawił się w Budapeszcie pod koniec września i pochwalił pronatalistyczne pomysły premiera Węgier, ale nie tylko. Złożył Orbánowi ideologiczny hołd: „Podziwiam jego politykę, podziwiam jego opór wobec (…) wszelkiego rodzaju nacisków ze strony Komisji Europejskiej, Niemców, Emmanuela Macrona”.
Miesiąc później do Budapesztu pojechała 53-letnia Marine Le Pen, liderka Zjednoczenia Narodowego. I znów prawiono sobie dusery. A nad Sekwaną drobiazgowo analizowano, czy ważniejsza była kolejność spotkań, czy też ich ceremonialny rozmach. Czy Le Pen tylko papuguje nieoczekiwanego rywala w zbliżających się kwietniowych wyborach prezydenckich? Czy też liczy się wspólna konferencja prasowa z premierem Węgier?
Detale spotkań nie powinny jednak przesłaniać najważniejszego: międzynarodówka antyliberałów nie składa broni, a znaczenie ideologiczne Węgier okazuje się kluczowe nawet dla polityków znad Sekwany.
Melancholijne samobójstwo
W 2022 r. prezydentem Francji miał zostać muzułmanin. Tak w każdym razie spekulował Michel Houellebecq w bestsellerowej „Uległości”. Scenariusz tej powieści z 2015 r., której we Francji w ciągu pierwszego miesiąca sprzedano 345 tys. egzemplarzy, raczej już się nie sprawdzi. Można jednak potraktować jej treść jako symptom buntu części wyborców wobec tego, co dzieje się z krajem.
Z badań wynika, że coraz więcej Francuzów domaga się zdecydowanego działania państwa w sprawach takich jak imigracja czy bezpieczeństwo.