Świat

O Polsce na szczycie UE. Z czym Morawiecki przyjeżdża dziś do Brukseli?

Mateusz Morawiecki w Brukseli, grudzień 2020 r. Mateusz Morawiecki w Brukseli, grudzień 2020 r. Krystian Maj / Kancelaria Prezesa RM
Mateusz Morawiecki zapewne będzie na szczycie bronił ostatniego wyroku TK Julii Przyłębskiej. Bruksela zabiega, by nie wybuchła przy temacie Polski zbyt burzliwa awantura. „Dynamika obrad – jak uprzedza jeden z naszych rozmówców – może pójść w innym kierunku”.

Szef Rady Europejskiej Charles Michel długo opierał się wprowadzaniu tematu Polski do porządku obrad regularnego szczytu w ten czwartek i piątek. Wśród państw niechętnych tej dyskusji były m.in. Niemcy, które boją się eskalacji z Warszawą, oraz Francja. Jednak na dyskusję o tym, co władza PiS robi z polską praworządnością, naciskały kraje Beneluksu (z holenderskim premierem Markiem Rutte na czele), Dania czy Szwecja.

Za ostateczny powód podjęcia takiej dyskusji na szczycie podaje się wolę samego Mateusza Morawieckiego. Jego poniedziałkowy list do przywódców pozostałych 26 krajów Unii potraktowano jako zaproszenie do rozmowy o Polsce przy okazji tego szczytu.

Danuta Hübner o tym, czy grozi nam polexit

Władza PiS – zagrożenie dla niezależności sądownictwa

Morawiecki w piśmie tym deklaruje, że Polska przestrzega i nadal zamierza trzymać się nadrzędności prawa UE, ale nie rezygnując z konstytucyjnej kontroli, czy unijne instytucje (włącznie z TSUE) trzymają się granic kompetencji powierzonych im w traktatach. Premier Polski przekonuje, że podobnie jest m.in. w Niemczech. Na pewno takiego stanowiska będzie chciał bronić na szczycie, może licząc, że to temat niewygodny dla paru innych przywódców. Istotnie w przedszczytowych konsultacjach z Brukselą wskazywali, że prymat TSUE to sprawa dla nich drażliwa ze względu na ich politykę wewnątrzkrajową.

Reklama