Serial „Znajdę ci lepszy dom” potrzebował ledwie kilku tygodni, by stać się najpopularniejszą chińską produkcją ostatnich lat. Były dni, gdy odtwarzano go w internecie ponad 300 mln razy. W niespełna miesiąc licznik odtworzeń 53-odcinkowej produkcji przekroczył 4 mld.
Akcja toczy się w biurze agencji nieruchomości w Szanghaju. Plenery są cukierkowe, jak z prospektu – z obowiązkowymi platanami szanghajskiej Koncesji Francuskiej i sylwetkami drapaczy chmur dzielnicy Pudong. Za to losy agentów i ich klientów zostały zainspirowane życiem zwykłych Chińczyków. Scenarzystka Liu Liu miesiącami rozmawiała z osobami, które próbowały kupić mieszkania. W serialu wyszło na tyle realistycznie, że profesjonalni pośrednicy traktują go teraz jak zawodowy podręcznik.
Akurat „Znajdę ci lepszy dom” jest formatem przeszczepionym z Japonii. Ale Liu już ponad dekadę temu napisała książkę „W skromnych progach”, a później na jej podstawie przygotowała scenariusz innego popularnego serialu, w którym dwie siostry nie bez problemów poszukują mieszkania w wielkim mieście (odcinków, w których mowa była o skorumpowanych urzędnikach, nie puściła cenzura). W „Znajdę ci lepszy dom” główną rolę gra Sun Li nazwana królową chińskiej telewizji.
Chińska mieszkaniówka nieźle pasuje na tło serialowych zdarzeń. „Znajdę ci lepszy dom” oglądać można jak zapis brutalności rynku, szybkiego bogacenia się obywateli i restrykcyjnych przepisów.
Serial prezentuje m.in. różne strategie dojścia do metrażu na własność. Jest przypadek przyszłej matki, która dzięki ciąży staje się współwłaścicielką lokum kupowanego przez teściów. Prowadzili budkę z bułeczkami gotowanymi na parze, po latach wyrzeczeń zarobili na mieszkanie, mieli nadzieję dzielić je z rodziną syna, ale przez niegodziwość synowej lądują na ulicy bez dachu nad głową.