Czwarta fala pandemii w Rosji doścignęła właśnie szczyt ze stycznia. Większość przypadków to zakażenia wariantem delta. Ostatniej doby potwierdzono 25,1 tys. nowych infekcji i 895 zgonów. Z ponad 7,5 mln chorych na SARS-CoV-2 Rosja lokuje się na piątym miejscu na świecie, a pod względem zgonów (211 tys.) jest pierwsza w Europie. Lekarze spodziewają się, że w październiku padną kolejne rekordy w statystykach ofiar śmiertelnych covidu.
Covid-19 w Rosji. Złe liczby
Czwarta fala jest inna od poprzednich, tym razem zeszła do regionów. Choć najwięcej nowych zachorowań notuje wciąż Moskwa (4410 osób) i Petersburg (2198), wynika to z ich wielkomiejskiej specyfiki. I to nie one napędzają ogólnokrajową statystykę, zwłaszcza że stolica przoduje też w rankingu szczepień (preparat przyjęło ok. 40 proc. mieszkańców). Wyższy wynik osiągnęła jedynie dalekowschodnia Czukotka, a najwyższy – obwód biełgorodzki na Kaukazie (47 proc.). Najmniej zaszczepionych jest z kolei w Dagestanie (13 proc.). Według oficjalnych danych jedną dawkę przyjęło 49 mln osób, a dwie 40 mln w 146-milionowej populacji Rosjan. Premier Michaił Miszustin podczas spotkania grupy roboczej ds. covid przyznał, że poziom szczepień jest niewystarczający, by zatrzymać wzrost infekcji w kraju.
„Liczby są bardzo złe” – przyznał rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Szef resortu zdrowia Michaił Muraszko dodał, że chorują przede wszystkim niezaszczepieni, a zaszczepieni stanowią jedynie 2 proc. zmarłych. Rekordy zgonów padają od tygodnia w kilku regionach. Na szczycie listy są obwody rostowski, niżegorodski, Baszkiria, Czuwaszja, Tatarstan oraz Orenburg. Minister zdrowia w rozmowie z Putinem podkreślił, że zajętych jest już 90 proc. szpitalnych łóżek covidowych: aż 212 z 235 tys.
Czytaj też: Jak słowacki premier odleciał na Sputniku
Putin kosztów nie poniesie
Problem czwartej fali omawiano na Kremlu w ubiegłym tygodniu. Władze nie podejmą jednak radykalnych działań na poziomie federalnym z uwagi na „zbyt duże ryzyko polityczne” – wyjaśniał Aleksiej Kuprijanow z eksperckiej grupy Watching Covid-19.ru. Dlatego główny ciężar jesiennej fali poniosą gubernatorzy poszczególnych regionów. Podobnie było podczas eskalacji lipcowej, kiedy Putin scedował to zadanie na władze regionalne i lokalne.
W wielu miejscach już przywracane są obostrzenia. Z doniesień prorządowych mediów wynika, że władze myślą o restrykcjach przede wszystkim w 11 regionach środkowej i południowej części kraju. Kreml zaprzecza, jakoby planował je rozciągnąć na całą Rosję. Spośród ograniczeń najczęściej przywracany jest kod QR w miejscach publicznych, takich jak teatry, kina, kluby fitness czy restauracje. W Wołgogradzie QR będą obowiązywać w kawiarniach i na masowych imprezach już od 9 października. Lockdown przewidują władze okręgu pskowskiego, jeśli liczba zachorowań dalej będzie rosła.
Obowiązkowe szczepienia wprowadzono w obwodzie swierdłowskim na Uralu, lecz wyłącznie dla pracowników oświaty, usług i urzędników państwowych. Mer Moskwy Siergiej Sobianin zapowiedział, że w ciągu maksymalnie dwóch tygodni w stolicy zostaną przywrócone masowe testy PCR; w najbardziej znanym centrum handlowym GUM przy pl. Czerwonym ponownie otwarto centrum szczepień. Władze miasta nie planują restrykcji podobnych do wołgogradzkich: nie chcą wymagać kodu QR w miejscach publicznych.
Czytaj też: Rosjanie chwalą się szczepionką. Przedwcześnie
Mamy dość własnych szczepionek
Minister zdrowia zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą: Rosja ma zabezpieczone zapasy szczepionki na dwa miesiące. Problem w tym, że Rosjanie wciąż są wobec nich sceptyczni. Ponad połowa (55 proc.) nie zamierza się szczepić, co potwierdzają badania niezależnego Centrum Lewady, choć jest do dyspozycji pięć preparatów rodzimej produkcji: Sputnik V, jego jednodawkowa wersja Sputnik Lite, dwudawkowe KoviVak, EpiVacCorona i EpiVakCorona-N. W mediach pojawiła się, a następnie została zdementowana informacja, że resort zdrowia rozważa zgodę na szczepienia produktami zagranicznymi, nawet tymi bez krajowej rejestracji. O planach tych donosił 30 września dziennik „Kommiersant”. Na forum agencji informacyjnej TASS zareagował na te doniesienia minister zdrowia, podkreślając, że „na razie nie ma takiej potrzeby. Mamy dość własnej szczepionki”.
Rosjan pocieszać ma i to, o czym mówiła naczelna lekarka kraju Anna Popowa: „WHO wysoko ocenia walkę Rosji z pandemią”. Jak dodała, kraj jest na 60. miejscu w rankingu zachorowań w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców. Poza tym tempo szczepień jak na warunki jest niezłe, a czwarta fala zakończy się najpewniej w styczniu. Wystarczy postawić w stan gotowości wszystkie systemy ochrony zdrowia – mówiła dziennikowi „Komsomolskaja Prawda”.
Sputnik V dla Europy?
Od kłopotów z rosnącą liczbą zgonów i niepopularnych obostrzeń ma Rosjan odciągnąć nagłaśniany ostatnio „prawie-sukces” Sputnika V na Zachodzie. Władze informują, że dobiega końca trwający ponad pół roku proces akredytacji szczepionki na europejskim rynku. Jak chwalił się szef resortu zdrowia, zdjęto wszystkie bariery dla jej rejestracji w UE, zostały już tylko procedury administracyjne.
Przez dłuższy czas problem polegał na tym, że europejscy eksperci wizytujący cztery rosyjskie fabryki, w których produkowany jest Sputnik, miały obiekcje co do standardów w jednej z nich. Z tego powodu – tłumaczył Muraszko – procedura się przeciągała. Jak dodał, teraz to kwestia kilku papierków. Pytanie tylko, czy Europejczycy zechcą szczepić się preparatem, którym nie chcą się szczepić nawet Rosjanie.
Czytaj też: Brazylia kwestionuje jakość Sputnika