Przed sądem karnym w Bostonie rozpoczął się proces byłego kardynała Theodore′a McCarricka. 91-letniemu mężczyźnie postawiono zarzuty molestowania nastoletniego chłopca przed prawie pół wiekiem. Uznano, że w tym przypadku zasada przedawnienia nie działa. Grozi mu kara nawet do 15 lat więzienia. McCarrick nie przyznał się do winy. Oświadczył, że nie przypomina sobie, aby miał się dopuścić stawianych mu zarzutów. Po wpłaceniu 5 tys. dol. kaucji może odpowiadać z wolnej stopy. Następna rozprawa odbędzie się 28 października.
Jak mówił wcześniej obrońca McCarricka, jego klient ma nadzieję, że proces pozwoli wyjaśnić wszystkie okoliczności zdarzenia. Być może oskarżony liczy, że jego sprawa zakończy się polubownie, a może nawet korzystnie dla niego. Tak się zdarzyło w Australii, gdzie inny „książę Kościoła” kard. George Pell został ostatecznie uniewinniony i oczyszczony z zarzutów o molestowanie przez tamtejszy Sąd Najwyższy, który nakazał wypuścić hierarchę z ciężkiego więzienia.
Czytaj też: Papieski prałat, kompozytor „Barki”, pedofil
McCarrick w śledztwie Watykanu
„Zmów pacierz i trzy zdrowaśki, aby Bóg pomógł ci odkupić grzechy” – te słowa miał usłyszeć amerykański 16-latek od ks. Theodore′a McCarricka pod koniec wspólnego spaceru. Wcześniej duchowny dobierał się do chłopaka. Seksualnych awansów widać za grzech nie uważał. To działo się w 1974 r. w stanie Massachusetts, nim jeszcze McCarrick zaczął robić karierę kościelną. Jej ukoronowaniem był tytuł kardynalski. Kariera zakończyła się upadkiem: papież Franciszek przyjął jego rezygnację i ostatecznie wydalił ze stanu duchownego w 2019 r.
Surowe i bezprecedensowe na tym szczeblu kościelnej hierarchii kary były efektem dochodzeń w Watykanie. Ich punktem wyjścia było zeznanie złożone w 2017 r. przez mężczyznę, który w młodości, jako ministrant, doświadczył podobnych zalotów ze strony tegoż duchownego w stanie Nowy Jork. Rok później, gdy zeznanie uznano za wiarygodne i napłynęły kolejne, władze kościelne odsunęły kardynała od czynności kapłańskich.
Czytaj też: Pedofilia w Legionie Chrystusa, przykład systemowej patologii
McCarricka na urząd wyniósł Jan Paweł II
Sprawa ma istotny polski wątek kościelny. Kardynałem kreował McCarricka św. Jan Paweł II, który znał doniesienia o ciemnej stronie posługi duchownego, ale uznał je za niewiarygodne. McCarrick znał się z obecnym kard. Stanisławem Dziwiszem. Wpływowy sekretarz papieża Wojtyły miał protegować Amerykanina. Dziś sam jest przedmiotem watykańskiego śledztwa dotyczącego zarzutów o tuszowanie przestępstw seksualnych z udziałem polskich księży.
Sprawa McCarricka bulwersuje z tych samych co zwykle powodów: że kłusownik seksualny mógł wspiąć się na wierzchołek hierarchii kościelnej i przez długie lata pełnić swe wysokie urzędy, mimo że establishment wiedział o skłonnościach dygnitarza i krzywdach, do jakich prowadziły. Dopiero za Franciszka przyszedł przełom. Politykę „zera tolerancji” dla pedofilii i skandali seksualnych w Kościele rzymskim ogłaszali już jego poprzednicy – Wojtyła i Ratzinger – ale nabrała rumieńców wstydu dopiero za Bergoglia.
Doświadczyli tego na własnej skórze także polscy hierarchowie. Sprawa McCarricka jest ostrzeżeniem, że dziś biskupi z zarzutami molestowania lub tuszowania nie mogą już liczyć na zmowę milczenia. Nie oznacza to jednak, że nakładane na nich kary są zawsze adekwatne. Zwłaszcza w opinii byłych ofiar.
Czytaj też: Zasługi i winy Jana Pawła II