W Dniu Wojska Polskiego Andrzej Duda z bombastyczną przesadą zapowiadał, że będzie bronił konstytucji i przestrzegał zawartych umów gospodarczych Polski. Naiwni przyjęli to za sygnał, że prezydent może zawetować ustawę – tzw. lex TVN – zmierzającą do wywłaszczenia polskiej stacji telewizyjnej będącej własnością kapitału amerykańskiego.
To naiwne z dwu powodów. Marszałek Józef Piłsudski mówił, że urzędnik państwowy nie powinien zapewniać, że będzie przestrzegał prawa, bo to jego psi obowiązek i tylko do tego celu został powołany. Duda wielokrotnie już podkreślał, że konstytucji będzie bronił, po czym ją naruszał, nie mrugnąwszy nawet okiem. Kto zawłaszcza dla siebie podstawowe pojęcia i idee – takie jak prawo i sprawiedliwość (uwaga: sama partia rządząca nadała sobie takie miano), suwerenność, niezawisłość, patriotyzm – może gadać byle co, bo wyłącznie sam decyduje, co te pojęcia mają oznaczać dla wszystkich.
Czytaj też: Duda ma dwie ręce. Co po zakończeniu kadencji?
Granie na nosie sojusznikowi
Piszę to w związku z polską polityką zagraniczną, a właściwie jej brakiem. Czego się rząd nie dotknie na tym polu, przeradza się w konflikt. Mamy dwa otwarte fronty z USA: lex TVN i nowelizację kodeksu postępowania administracyjnego, zamykającą drogę dochodzenia odszkodowań za bezprawnie przejęte mienie.
O lex TVN pisaliśmy wielokrotnie, więc krótkie tylko przypomnienie, że PiS nie ma co się usprawiedliwiać podobnymi ograniczeniami kapitału zagranicznego w innych krajach, bo owszem, prawda, że one istnieją, ale w konkretnej polskiej sytuacji chodzi o zakneblowanie głosu opozycji.