To jeszcze nie tektoniczne tąpnięcie, ale już słyszalny pomruk górotworu. Z nieoficjalnych źródeł płyną sygnały, że Amerykanie w sprawie TVN mogli położyć na stole swoją najsilniejszą kartę – relacje obronne z Polską.
Bardzo czytelny sygnał z USA
Pierwszy napisał o tym portal Wirtualna Polska, powołując się na anonimowe źródła w Kongresie. Według Marcina Makowskiego wycofanie z Polski – czy też przeniesienie gdzie indziej – części stacjonujących u nas wojsk USA ma być rozważane jako sposób reakcji na uchwalenie lex TVN. Makowski od kilku lat pisze o relacjach polsko-amerykańskich, relacjonował zacieśnianie współpracy obronnej za czasów administracji Donalda Trumpa i ma świadomość jej znaczenia dla Waszyngtonu, Warszawy i sojuszników z NATO. Po ukazaniu się tego tekstu fakt rozmów na taki temat między departamentami stanu i obrony oraz władzami w Warszawie potwierdzał też świetnie zorientowany w poczynaniach administracji Joe Bidena szef warszawskiego biura GMF Michał Baranowski (Biden zatrudnił wielu ekspertów tego transatlantyckiego think tanku).
Sygnał, choć na razie nieformalny, jest bardzo czytelny: Warszawa powinna uważać, bo znalazła się na najlepszej drodze do narażenia najważniejszej współpracy wojskowej, jaką przez lata wypracowała, i podważenia najsolidniejszej gwarancji bezpieczeństwa, jaka w ogóle istnieje. Miało powiać grozą i powiało, mimo że nikt niczego jeszcze nie powiedział i niczym wprost nie zagroził.