Polska złożyła projekt krajowego planu odbudowy (KPO) w Brukseli na początku maja, jednocześnie prosząc Komisję Europejską o wydłużenie o jeden miesiąc przewidzianego przepisami standardowego dwumiesięcznego okresu na jego ocenę i w istocie wynegocjowanie ostatecznego kształtu. Ten czas kończy się – co kilka dni temu potwierdziła KE – w niedzielę 1 sierpnia. Jej wiceprzewodniczący Valdis Dombrovskis już jednak w ostatni poniedziałek publicznie sugerował możliwość kolejnego wydłużenia oceny polskiego KPO.
To dotkliwe dla rządu Morawieckiego, który pierwotnie liczył na zatwierdzenie KPO najpóźniej w zeszłym tygodniu, co – jak w przypadku zielnego światła dla każdego z dotychczasowych 18 planów – Ursula von der Leyen miała ogłosić w Warszawie. Wstępnie planowaną podróż szefowej KE do Polski odroczono.
Czytaj też: Krajowy Plan Odbudowy. Ani konsultacji, ani strategii
W cieniu „wojny trybunałów”
Ostatnią trudnością na finiszu negocjacji były wskaźniki „zazielenienia” czy też wpisania go w politykę klimatyczną UE. Jednak według naszych informacji rozmowy w zasadzie już zamknięto i trwało szlifowanie projektu „decyzji wykonawczej” Rady UE (na taką jest „tłumaczony” każdy KPO), gdy na tych przygotowaniach nagle zawisł cień „wojny trybunałów”, czyli TK Julii Przyłębskiej przeciw TSUE.
Chodzi o orzeczenie podważające nadrzędność prawa unijnego w kwestiach sądownictwa, idące za tym odmrożenie Izby Dyscyplinarnej i zapowiedź szybkiego wyroku TK w sprawie szerszego wniosku premiera Morawieckiego, również zmierzającego ku uderzeniu w prymat TSUE w dziedzinie sądownictwa. W Komisji Europejskiej naciśnięto na polityczny hamulec w sprawie polskiego KPO choćby i dlatego, że warszawska wizyta von der Leyen w środku „rebelii” przeciw autorytetowi TSUE byłaby co najmniej niezręczna.
Niewiele wcześniej również spór o homofobiczną ustawę o ochronie nieletnich przyczynił się do utrudnień z węgierskim KPO (termin minął 12 lipca, przesunięto go na koniec września). O ile jednak KE w przypadku Węgier oczekuje konkretnych poprawek wzmacniających zabezpieczenia antykorupcyjne, o tyle co do Polski – przynajmniej na razie – nie ma przecieków z unijnych instytucji o żądaniach jakichś dodatkowych, bardzo znaczących zmian w projekcie KPO. Natomiast jest wyczekiwanie, jak Polska ostatecznie zareaguje na wystosowane przez KE ultimatum („wykonajcie decyzje TSUE albo wniesiemy o kary finansowe”).
Bruksela oficjalnie zapewnia, że negocjowanie KPO oraz kwestie praworządnościowe to dwie odrębne procedury. Ale także dla tempa zatwierdzania polskiego KPO (i ewentualnych żądań nowych zabezpieczeń co do należytego wydawania funduszy) kluczowy może się okazać 16 sierpnia, do kiedy rząd Morawieckiego powinien się określić w Brukseli w sprawie wykonania lipcowych orzeczeń TSUE (chodzi o wyrok o systemie dyscyplinarnym dla sędziów oraz postanowienie zabezpieczające o zawieszeniu Izby Dyscyplinarnej i kluczowych elementów ustawy kagańcowej).
Fundusz Odbudowy. Na jakim jest etapie?
Komisja Europejska zatwierdziła plany odbudowy z 18 krajów, a w przypadku 12 ostatecznie te plany potwierdzili ministrowie finansów (lub gospodarki) z 27 krajów wspólnoty w Radzie UE. Dotychczas wszystkie plany w Radzie UE przyjęto przez konsensus, choć przepisy pozwalają na głosowanie większościowe. Dwa kraje, Czechy oraz Irlandia, dostały „zielone światło” od KE, ale na tyle późno, że eksperci z innych krajów nie zdążyli ich ocenić przed ostatnim przedwakacyjnym posiedzeniem w ubiegły poniedziałek, więc decyzja zapadnie dopiero we wrześniu.
Natomiast na zielone światło od Komisji prócz Polski i Węgier czekają Rumunia (poprosiła o przesunięcie terminu do końca września), Estonia, Szwecja, Finlandia i Malta. A Bułgaria i Holandia jeszcze w ogóle oficjalnie nie złożyły swych projektów w Brukseli, bo w obu krajach nie sformowano pełnoprawnych rządów.
Polski KPO będzie podstawą wydatków z Funduszu Odbudowy, czyli 23,9 mld euro dotacji oraz 12,1 mld euro tanich pożyczek (o należne pozostałe 22 mld euro pożyczek rząd może poprosić do 2023 r.). Pieniądze będą wypłacane w transzach do 2026 r. – najpewniej raz na pół roku i po ocenie KE oraz przedstawicieli krajów Unii, jak wdrażane są obiecane reformy.
Czytaj też: Jak UE będzie strzec miliardów z Funduszu Odbudowy