Świat

Kościół, Watykan, LGBT+. Co naprawdę myśli Franciszek?

Papież Franciszek Papież Franciszek Long Thiên / Flickr CC by SA
Franciszek dziękuje duszpasterzowi osób LGBT+ za naśladowanie Chrystusa, ale Watykan domaga się od Włoch zmian w ustawie wymierzonej w homofobię. To jakie naprawdę jest stanowisko papieża?

Amerykański jezuita James Martin, najbardziej znany duszpasterz ludzi LGBT+ w świecie anglojęzycznym, opublikował w ostatni weekend odręczny list od papieża, w którym Franciszek dziękuje mu za gorliwość, okazywanie bliskości, będącej postawą Chrystusa, a także zapewnia o modlitwie za „trzodę” pozostającą pod opieką Martina.

To pierwszy tak jednoznaczny, wyrażony na piśmie papieski wyraz wsparcia dla duszpasterstwa nakierowanego na mniejszości seksualne. Tym wymowniejszy, że Martin jest zwalczany przez część biskupów w USA, którzy niedawno sprzedawali mediom fałszywe „przecieki” o rozgniewaniu Franciszka z powodu poglądów i działań jezuity.

Martin, duszpasterzując i publikując książki nawołujące do otwarcia Kościoła na osoby LGBT, publicznie nie podważa katolickiego nauczania, że ideałem dla katolickiego geja byłaby abstynencja. Jednak zajmując się wiernymi należącymi do mniejszości seksualnych, służy też parom, co wedle jego tradycjonalistycznych krytyków wprowadza „zamieszanie” czy nawet „zgorszenie”. Amerykański Kościół jest od dość dawna tak mocno zaangażowany w wojny polityczno-kulturowe, że bez wątpienia znajdą się biskupi, którzy postawią te same zarzuty samemu Franciszkowi.

Czytaj też: Zakażą „Euforii” i „Przyjaciół”? Co zmieni węgierska ustawa anty-LGBT

Włoski episkopat poniósł klęskę

Bilans nieraz ostrzegającego przed zagrożeniami ideologii dżender papieża Franciszka w sprawie LGBT+ jest bardziej skomplikowany. Półtora tygodnia temu Stolica Apostolska, powołując się na konkordat z Włochami, przekazała włoskiemu ambasadorowi notę domagającą się zmian w poselskim projekcie ustawy wymierzonej w homofobię, którą zatwierdził już Senat. Prawo jest debatowane w izbie niższej. Włoski episkopat poniósł całkowitą porażkę w lobbowaniu wśród parlamentarzystów (projekt ma poparcie 60 proc. ankietowanych Włochów), więc sięgnął po pomoc Watykanu. A ten argumentuje, że przyjęcie prawa zrodzi m.in. dla katechetów ryzyko kar za nauczanie o rodzinie w duchu doktryny katolickiej, co uderzałaby w wolność Kościoła zagwarantowaną przez Mussoliniego w traktatach laterańskich.

Taka próba interwencji na gruncie prawa międzynarodowego spotkała się z życzliwością współrządzącej Ligi Matteo Salviniego, lecz odrzucił ją premier Mario Draghi oraz centrolewica. „Włochy nie są kolonią państwa kościelnego” – powtarzali nawet niektórzy mainstreamowi publicyści.

Te mieszane sygnały z ostatnich dni wpisują się w stały wzorzec pontyfikatu Franciszka, który jeszcze bardziej zaciemniają wewnętrzne gry w kurii rzymskiej – nie zawsze, a na pewno nie w całości pomocnej w szerzeniu przesłania papieża.

Kościół i LGBT+. Burza po filmie „Francesco”

Franciszek w wyemitowanym jesienią 2020 r. filmie „Francesco” po raz pierwszy jako papież otwarcie opowiedział się za ochroną prawną dla par homoseksualnych (popierał „związki cywilne” już jako biskup Buenos Aires Jose Bergoglio, wówczas wbrew wytycznym Watykanu). „Osoby homoseksualne mają prawo być w rodzinie. Są dziećmi bożymi i mają prawo do rodziny. Nikt nie powinien być wyrzucany ani nieszczęśliwy z tego powodu. To, czego potrzebujemy, to prawo dotyczące związków partnerskich. W ten sposób są chronione. O to walczyłem” – powiedział, zapewne nawiązując do czasów argentyńskich.

Po burzy, którą wywołał film Evgeny’ego Afineevskiego, okazało się, że kluczowa wypowiedź Franciszka nie padła w rozmowie z reżyserem, lecz pochodzi z wcześniejszych wywiadów. Mimo oczekiwań konserwatystów papież nie zdystansował się jednak od produkcji, choć mógłby się tłumaczyć „wyrwaniem z kontekstu”. Przyzwolił zatem na szerzenie „kontrowersyjnego” przesłania, choć raczej w charakterze „osobistej opinii” (o ile papież może w ogóle taką publicznie wyrażać).

Kongregacja Nauki Wiary w 2003 r. nakazała katolikom sprzeciwiać się jakimkolwiek formom prawnego uznania związków homoseksualnych. Watykan wedle oficjalnych dokumentów nadal zaleca, by nie pozostawali obojętni nawet tam, gdzie państwo wobec związków homoseksualnych zaledwie „przyjmuje politykę faktycznej tolerancji, niepociągającej za sobą ustawodawstwa”. I w takich przypadkach należy, zdaniem Kongregacji Nauki Wiary, wyraźnie podkreślać „niemoralność tego typu związków”, a także „przypominać państwu o konieczności utrzymania zjawiska w granicach”, by „nie stanowiło zagrożenia dla moralności społecznej” i „nie narażało młodych pokoleń na błędne koncepcje płciowości”.

Zresztą Kongregacja Nauki Wiary zaledwie trzy miesiące temu – to kolejny przykład różnorodnych przesłań pontyfikatu – potwierdziła, że księżom nie wolno błogosławić związków homoseksualnych, bo mogłoby to rodzić analogie do ślubów kościelnych. Co nie przeszkadza wielu księżom w Europie Zachodniej kontynuować tej praktyki, a przykładowo urzędujący belgijski biskup Antwerpii Johan Bonny regularnie nawołuje do jej oficjalnego wprowadzenia do Kościoła.

Czytaj też: Osoby LGBT+ mają dość zaczepek i ataków za to, kim są

Franciszek i jego metoda

Co zatem Franciszek myśli naprawdę? Papież nie zmienia oficjalnego teologicznego nauczania Kościoła o małżeństwie i seksie, ale duszpastersko dokonuje wyłomu, który zaczął się od pytania: „kimże ja jestem, żeby ich osądzać?” z 2013 r. Dla jednych była to „tylko” parafraza katechizmu (orientacja nie jest grzechem, ale wymogiem jest wstrzemięźliwość), dla innych – duża zmiana dyskursu o ludziach LGBT+. W filmie „Francesco” opowiedziano historię pary włoskich homoseksualistów (żyjących razem od 30 lat), którzy wychowują trójkę przybranych dzieci. Jeden z nich napisał do Franciszka o rozterkach, czy zaprowadzić do parafii dzieci, które chcą wychowywać na katolików. Papież – znów bez dokonywania czy ogłaszania jakichś nowych doktrynalnych rozstrzygnięć – oddzwonił do autora listu z zachętą, by jak najbardziej wejść z dziećmi w życie parafii, choć zarazem przygotować się na głosy sprzeciwu.

Metodą Franciszka jest bowiem – zwłaszcza w kwestiach spornych – swoista teologiczna „wielokulturowość” w Kościele (krytycy mówią o niezborności), czyli otwieranie pola do dyskusji, której być może Franciszek nie spodziewa się zakończyć za swego pontyfikatu i w której być może nie ma własnych jednoznacznych wniosków. Nawet zapisy papieskiego dokumentu „Amoris laetitia” z 2016 r., które otwierają drogę do komunii dla niektórych rozwodników w ponownych związkach, są nadal bardzo odmiennie interpretowane przez różnych biskupów. Przez polski episkopat są jakby niezauważone. A Franciszek po prostu przygląda się i czeka.

Dla katolików na Zachodzie te papieskie półcienie mogą już niewiele znaczyć, niecierpliwić albo po prostu rozczarowywać, ale – jak przy okazji filmu Afineevskiego tłumaczył James Martin – „to duża sprawa w takich miejscach jak Polska, gdzie niektórzy biskupi są zjadliwie przeciwni LGBT, albo Uganda, gdzie biskupi stoją po stronie praw kryminalizujących homoseksualizm”.

Czytaj też: Transnastolatki walczą o życie

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną