Świat

USA budują globalny sojusz. Polska zostaje na uboczu

Szczyt szefów dyplomacji G7 w Londynie Szczyt szefów dyplomacji G7 w Londynie Niklas Halle'n / Zuma Press / Forum
W Londynie kończy się trzydniowy szczyt ministrów spraw zagranicznych państw grupy G7. Ameryka Bidena tworzy alians krajów demokratycznych przeciw ekspansji autokratycznych Chin i Rosji.

W poniedziałek obchodziliśmy swoje święto narodowe, toteż łatwo było przeoczyć, że w Londynie po raz pierwszy od dwu lat zebrała się grupa G7, określana dawniej mianem „najbardziej uprzemysłowionych krajów świata”, tj. przypomnijmy: USA i Kanada zza oceanu, z Azji Japonia i cztery kraje europejskie – Wielka Brytania, Niemcy, Francja i Włochy. Pierwszego dnia spotkania szefów dyplomacji i ministrów rozwoju na agendzie były szczepionki przeciw covid-19, a zwłaszcza to, jak pomóc krajom niezamożnym – to doraźnie najważniejszy problem światowy.

Czytaj też: Szczyt klimatyczny Bidena. Piękne słowa nie wystarczą

Świat demokracji kontra Chiny i Rosja

Ale już dalej – według informacji amerykańskiego sekretarza stanu Antony′ego Blinkena – obrady obejmowały strategię na przyszłość: koordynację wysiłków zaproszonych partnerów w rywalizacji globalnej świata demokratycznego z autorytarnymi wizjami Chin i Rosji. Sprawa godna największej uwagi, tym bardziej że gospodarze spotkania doprosili do niego Indie, Australię, Koreę Południową i RPA, a także sułtanat Brunei, który przewodniczy dziś Stowarzyszeniu Krajów Azji Południowo-Wschodniej. Cóż, punkt ciężkości świata z roku na rok przesuwa się w kierunku Azji i nie wiadomo, jak długo grupa G7 z czterema krajami europejskimi utrzyma się w obecnym kształcie.

Zostawmy na razie szczepionki i przyjrzyjmy się tematowi, który zdaniem anglosaskich komentatorów dominuje w tle: rywalizacji z Chinami.

Reklama