Świat

Holandia na żądanie

HOLANDIA: Ochotnicze pogotowie aborcyjne

Amsterdam, protest przeciwko zakazowi aborcji w Polsce. Na plakacie ilustracja Marty Frej, która trafiła na okładkę POLITYKI. Amsterdam, protest przeciwko zakazowi aborcji w Polsce. Na plakacie ilustracja Marty Frej, która trafiła na okładkę POLITYKI. Oscar Brak/NurPhoto / Getty Images
Zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce spowodowało, że niderlandzkie kliniki przeżywają oblężenie. Dla wielu Polek to jak spotkanie z inną cywilizacją.
Protest pod Trybunałem Konstytucyjnym w Warszawie, 10 marca 2021 r.Andrzej Hulimka/Forum Protest pod Trybunałem Konstytucyjnym w Warszawie, 10 marca 2021 r.

I don’t speak Polish – mówi Alex, doktorantka bioinformatyki mieszkająca w Amsterdamie. Do kontaktu z Polkami używa głównie Google Translate. Ale po dwóch latach w aktywistycznej grupie Abortion Network Amsterdam (ANA), która pomaga w organizowaniu aborcji w niderlandzkich klinikach, Alex rozumie już po polsku często powtarzające się zdania: „jestem w 10. tygodniu ciąży”, „mój mąż przyjedzie ze mną”, „będziemy podróżować samochodem”.

Większość początkowych pytań – o koszt, dojazd, sam zabieg – się powtarza. Dlatego polskie członkinie ANY przygotowały dla reszty załogi tabelkę z odpowiedziami po polsku. Kopiuj, wklej, wyślij. Niektóre kobiety mają jedno pytanie, a potem znikają. Inne zadają ich bardzo dużo. Chcą wiedzieć, czy w czasie aborcji można umrzeć. Pytają o wielkość blizny na brzuchu. Proszą o potwierdzenie, że to na pewno bezpieczne, bo znajomy straszył, że można się obudzić bez nerki albo w burdelu.

Po 27 stycznia, kiedy w Polsce zaczął obowiązywać faktyczny zakaz aborcji, wolontariuszki mają cztery razy więcej zgłoszeń. Alex patrzy w kalendarz i podsumowuje, że w ostatnim tygodniu na jej dyżurze pojawiło się 14 nowych osób. – Odezwała się dziewczyna, która pierwszy raz skontaktowała się z nami ponad rok temu – mówi. Była w drugim trymestrze ciąży, zarezerwowaliśmy dla niej termin w klinice, ale rodzina powstrzymała ją przed przyjazdem do Holandii. Urodziła dziecko, a teraz zgłosiła się po tabletki do aborcji farmakologicznej. – Ona wciąż nie ma dostępu do antykoncepcji – mówi Alex.

Za darmo ale płatne

ANA powstała jesienią 2017 r. W czasie Festiwalu Feministycznego w Amsterdamie, na spotkaniu o polskich Czarnych Marszach, grupa zaprzyjaźnionych feministek wpadła w niemałe osłupienie, słysząc o tym, jak wygląda sytuacja tysiąc kilometrów dalej, w Europie Wschodniej.

Polityka 17.2021 (3309) z dnia 20.04.2021; Świat; s. 52
Oryginalny tytuł tekstu: "Holandia na żądanie"
Reklama