W niedzielę premier Słowacji Igor Matovič złożył rezygnację ze stanowiska i zaproponował tę funkcję Eduardowi Hegerowi, dotychczasowemu ministrowi finansów. Zamieniając się z nim miejscami, Matovič zachowuje udziały swojej partii w rządzie, a jednocześnie próbuje ratować koalicję. Bezpośrednim powodem kryzysu był bowiem zakup rosyjskich szczepionek w tajemnicy przed koalicjantami. Preparat bez unijnego certyfikatu nie został dopuszczony do obrotu, poza tym był to wyłom w polityce zagranicznej Słowacji.
Bratysława do tej pory konsekwentnie trzymała prozachodni front wobec Rosji i Chin, a od inauguracji rządu u zarania pandemii wielokrotnie była stawiana za wzór radzenia sobie z koronawirusem. Światową prasę obiegły zdjęcia prezydent Zuzany Czaputovej i przedstawicieli czterech koalicyjnych partii, którzy występując wszędzie w maseczkach, świecili przykładem. Kontrast był widoczny szczególnie wobec ówczesnego prezydenta USA czy kilku innych radykałów, przedkładających żądzę władzy nad bezpieczeństwo obywateli.
Czytaj też: Zakaz wjazdu, płatna kwarantanna. Covid blokuje Europę
Antypolityczny przewrót na Słowacji
Matovič i jego Partia Zwykłych Ludzi i Niezależnych Osobowości (OLaNO) doszli do władzy prawie dokładnie przed rokiem. Kampanii nie napędzały wtedy jeszcze emocje związane z koronawirusem, ale raczej chęć oczyszczenia państwa z afer korupcyjnych wikłających poprzednią ekipę. Matovič uderzał w populistyczne tony, wykorzystując kabaretowe wręcz talenty medialne, a jego OLaNO zdobyła najwięcej mandatów.
Uderzenie w związki polityków z mafią oraz ułomny wymiar sprawiedliwości – na fali oburzenia po zabójstwie dziennikarza śledczego Jana Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kusnirovej – rok wcześniej przyniosły zwycięstwo Czaputovej. W wyborach parlamentarnych antypolityczne emocje słowackiego społeczeństwa dały możliwość stworzenia rządu właśnie przez OLaNO oraz trzy inne centrowe partie: Jesteśmy Rodziną, Wolność i Solidarność oraz Za Ludem. Od władzy odsunięto socjaldemokrację (SMER), zmniejszyło się też zagrożenie ze strony faszystowskiej partii Mariana Kotleby.
Czytaj też: Igor Matovič, nowy nieznany premier
Pandemia wymyka się spod kontroli
Nowa koalicja musiała od razu otworzyć dwa fronty: walki z korupcją w administracji i wymiarze sprawiedliwości oraz walki z pandemią. Na początku osiągała imponujące wyniki: po ścisłym lockdownie zeszłej wiosny gospodarka i życie publiczne szybko wróciły do normy. Wraz z drugą falą, jesienią, wróciły pewne ograniczenia (nieczynne restauracje, ponowne wprowadzenie masek i zamykanie szkół dla uczniów powyżej piątej klasy). Jednak Matovič wbrew ostrzeżeniom ekspertów i bez koordynacji z partnerami w rządzie, zamiast ogólnokrajowej kwarantanny, zdecydował się na kontrowersyjne przeprowadzenie testów antygenowych u wszystkich obywateli.
Jednocześnie utrzymywanie ograniczeń nie było ściśle egzekwowane, a zwiększona mobilność mieszkańców doprowadziła pod koniec 2020 r. do wzrostu liczby zakażeń do ponad 3 tys. przypadków dziennie (na 5,5 mln mieszkańców). Kiedy w styczniu nadszedł szczyt pandemii, umierało już blisko 20 proc. hospitalizowanych pacjentów chorych na covid-19. W następstwie wprowadzono ściślejszy lockdown i krzywa zachorowań do pewnego stopnia się spłaszczyła. Jednak wariant brytyjski koronawirusa i powszechne lekceważenie zasad, wywołane niekonsekwencją rządu, spowodowały, że w lutym liczba przypadków wzrosła znowu.
Czytaj też: Wybory na Słowacji przegrali populiści i wygrali populiści
Bomba z rosyjskimi szczepionkami
Polityczny kryzys rozkręcił się na dobre w połowie marca, gdy Matovič dokonał odbioru pierwszej partii 20 tys. dawek szczepionki z Rosji, którą przetransportował wojskowymi samolotami na Słowację przy typowej dla siebie medialnej pompie. Trzeba jednak tu dodać, że Słowacy – inaczej niż mieszkańcy innych krajów Europy Środkowej – nie żywią historycznej niechęci do Moskwy, a nawet identyfikują się nieco pod względem kulturowym z Rosjanami. Dlatego kryzys nie miał przede wszystkim charakteru geopolitycznego. Naczelnym problemem były drastycznie pogarszające się statystyki i brak adekwatnej, przewidywalnej strategii rządu.
Już wcześniej wielokrotnie dochodziło do starć między partią Matoviča a jego koalicjantami, żądano też dymisji premiera. Matovič, pod presją krytyki za powolne sprowadzanie szczepionek, poszedł w ślady Węgier i zawarł umowę z Rosjanami na dostawy ogromnej liczby 2 mln dawek Sputnika V. Akcja, a zwłaszcza sposób jej przeprowadzenia, została źle odebrana przez rządowych partnerów.
Premier brnął, a komunikacyjne instynkty kompletnie go zawiodły. Najpierw zażartował w radiu, że w zamian za szczepionki Słowacja nie będzie się przeciwstawiała przejęciu przez Rosję ukraińskiego Zakarpacia. Potem, broniąc się w mediach społecznościowych, posunął się do stwierdzenia, że konkurencyjni politycy czują się komfortowo, gdy wiele osób umiera. Do tego publicznie dziękował premierowi Węgier Viktorowi Orbánowi za pośrednictwo w kontaktach z Rosjanami.
Czytaj też: Bez atestu, bez problemu? Europa w kolejce po szczepionki z Rosji i Chin
Były premier odszedł. Ale czy na dobre?
Matovič w końcu zdecydował się na roszadę na rządowej szachownicy, co może udobruchać koalicjantów i pomóc zakończyć przeciągający się kryzys. OLaNO nie zablokuje powrotu ministrów, którzy zrezygnowali z posad na fali konfliktu, i nie będzie ingerować w nominacje koalicjantów. Ci z kolei wezwali Europejską Agencję Leków do sprawdzenia i atestowania rosyjskiej szczepionki, co rozwiązywałoby kolejny problem.
Na koniec marca Słowacja notuje znowu niższy odsetek zachorowań na covid-19 niż średnia unijna i znacznie mniejszy niż inne kraje wyszehradzkie. Obniża się też śmiertelność wśród pacjentów. Kryzys może przynieść nawet pewne korzyści, jeśli uda się przebudować centrum decyzyjne rządu. Wątpliwe jednak, czy koalicjanci na dobre zakneblują byłego szefa. Niewykluczone, że Matovič jeszcze triumfalnie wróci, gdy sytuacja zacznie się poprawiać, pokazując się jako polityk, który nie bał się niestandardowych działań podyktowanych wyższą koniecznością.
Czytaj też: Czy Sputnik V to faktycznie skuteczna szczepionka?
Współpraca: Kamil Jarończyk, Valdone Sniukaite