Nie można zawieść Jana Pawła II, uważa papież Franciszek. W piątek rozpoczyna odwiedziny Iraku, wizyta potrwa do poniedziałku. Franciszek, wspominając papieża Wojtyłę, miał na myśli jego niespełnione pragnienie, by odwiedzić Irak w jubileuszowym 2000 r.
Po dwóch dekadach stopa kolejnego biskupa Rzymu stanie na Bliskim Wschodzie, w mateczniku trzech monoteistycznych religii wyznających wiarę w tego samego Boga – judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Tym samym Franciszek po niespełna dwu latach odwiesi kalendarz swych pielgrzymek i wyruszy w 33.
Czytaj też: Po wizycie papieża na Bliskim Wschodzie
Trudny czas w Iraku
Czemu Watykan zdecydował się na wizytę w tak trudnym czasie? Irak zaostrzył właśnie obostrzenia pandemiczne. Liczba zakażeń sięga w tym ok. 40-milionowym kraju 4 tys. dziennie; pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa otrzymał właśnie papieski ambasador w Bagdadzie, który zamiast towarzyszyć Franciszkowi, będzie musiał pozostać w samoizolacji. W styczniu i lutym doszło do kolejnych zamachów samobójczych i ostrzelania rakietami bazy wojsk amerykańskich. Udało się zdusić śmiercionośne tzw. Państwo Islamskie w Iraku i Syrii, ale zagrożenie terrorystyczne istnieje nadal.
Mimo to Franciszek od dawna powtarzał, że nie zrezygnuje z tej wizyty, bo wie, że jest w Iraku wyczekiwana. Chce podnieść na duchu gwałtownie kurczącą się mniejszość chrześcijańską i spotkać się z duchowym przywódcą szyickiej większości ajatollahem al-Sistanim. Chce oddać hołd ofiarom fanatycznego „kalifatu”, który siał śmierć i zniszczenie w Ziemi Świętej przez kilka lat. Wśród nich chrześcijanom i etniczno-religijnej społeczności jazydów, którzy przed prześladowaniami i gwałceniem kobiet musieli uciekać do Kurdystanu.
Solidarność ponad ostrożnością
Odpowiedź papieża jest więc chyba taka: kiedy, jeśli nie teraz? Kto, jeśli nie ja? Watykański rzecznik Matteo Bruni sformułował ją równie prosto: wizyta Franciszka w Iraku to „akt miłości do tego kraju, jego mieszkańców i chrześcijan”. Gest solidarności przeważył nad pragmatyczną ostrożnością.
Iracki biskup porwany przez Al-Kaidę: Wszyscy zawiedliśmy