Węgry w ramach dobrych stosunków z Rosją jako pierwszy i jak dotąd jedyny kraj Unii zatwierdziły do stosowania rosyjską szczepionkę Sputnik V. Minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó pojechał do Moskwy uzgodnić szczegóły dostaw. Europejska Agencja Leków (EMA) ma się wypowiedzieć w sprawie dopuszczenia Sputnika w lutym. Na słowa krytyki, że łamią solidarność i wychodzą przed szereg, Węgrzy tłumaczą, że szukają skutecznych szczepionek ze wszystkich źródeł, zwłaszcza po „frustrujących doświadczeniach” z Pfizerem-BioNTechem, który bez uprzedzenia zmniejszył dostawy. W Pekinie prowadzą rozmowy dotyczące pilnego zakupu miliona jednostek szczepionki Sinopharm. Chiński produkt ma skuteczność 79 proc.; rosyjski, według producenta, moskiewskiego Instytutu Gamalei – 91,4 proc. przy dwóch zastrzykach. Wyższą miałoby dać połączenie porcji Sputnika z dawką szczepionki AstraZeneca. Powinna być przechowywana w temperaturze 2–8 st. C., a jedna dawka kosztuje ok. 10 dol. Według unijnego Eurobarometru Węgrzy należą do szczepionkosceptyków, gotowość do zaszczepienia na covid deklaruje 49 proc., a według lokalnego sondażu na rosyjską szczepionkę zgodziłoby się 7 proc., na chińską nieco ponad procent. Rzecznik rządu Zoltán Kovács uspokaja, że do obrotu zostaną dopuszczone takie, które „spełniają wszystkie standardy”.
Według rosyjskich danych wstępne zamówienia na Sputnika sięgają 1,2 mld dawek i pochodzą z 40 krajów zamieszkanych przez ponad połowę ludności świata, w tym z Indii, Chin i Kazachstanu, Korei Płd. i Brazylii. Większość ma być produkowana lokalnie. Władimir Putin ogłosił zakończenie prac nad wersją Sputnik light, przeznaczoną dla zagranicy, która według szefa Gamalei Aleksandra Ginzburga ma 85 proc. skuteczności.